Czosnek, ostateczną ocenę zostawię na koniec
Śpimy do późna, dzisiaj tylko powrót do St. Louis.
Ogrodnik podlewa trawniczki, sprzątaczka sprząta domki.
rano dom.jpg
rano bas.jpg
rano moto.jpg
Myślę, że mimo przygód barowych mogę polecić to miejsce, gdyby ktoś bardzo chciał się tu zjawić, można odpocząć, a basen i piwo definitywnie mnie przekonały.
Śniadanie…..hmm, czyżby pożywna bagietka z masłem i dżemem?
Nie, tym razem znowu bez dżemu.
No dobra, śniadanie tu mają do kitu.
Pożegnalna fotka na jeziorze, jest najbardziej różowe właśnie w styczniu i najbardziej w porannym słońcu. Wśród pamiątek cepelia, zapomnij o naklejkach Dakar, które obiecałem kumplom.
rano osrodek.JPG
rano jezio.JPG
rano łodz.jpg
rano pam.jpg
rano pami.jpg
Wyjazd i męcząca droga z powrotem. To naprawdę męczy.
Są takie trasy, które robi się z przyjemnością, nawet po tysiąc razy. A tutaj myślę tylko, aby się wydostać z tego szamba jak najszybciej.
Policyjne kontrole na pół gwizdka, turyści, więc szerokiej drogi.
Za obwodnicą Thies wypatrujemy naszego policjanta, ale dzisiaj stoi tam prawdziwa policja.
Kozy, kozy, wszędzie kozy. Wiecznie coś żrą, albo stoją na dwóch nogach i obgryzają drzewa, albo grzebią w stercie śmieci, albo przeżuwają jakąś szmatę gapiąc się na nas.
Widocznie wszystkim pasuje taki model łańcucha pokarmowego, ludzie wyrzucają śmieci gdzie popadnie, kozy żrą te śmieci, a potem ludzie jedzą kozy.
Wyłażą na ulicę albo leżą już rozjechane w rowie.
Tutaj pierwszy raz w życiu widzę sępa jak coś tam sobie skubie na poboczu.
Stajemy na tankowanie na trasie, zakładamy, że nie będzie tu małych talibów. Błąd, dzieciaki z wiaderkami i miseczkami pojawiają się znikąd, spod ziemi, z powietrza, jak ninja.
w trasi.JPG
w trasie.JPG
Dojeżdżamy w miarę wcześnie. Michał idzie odpoczywać bo coś mu wciąż na żołądku leży, ja idę na plażę. Oczywiście zaśmiecona że hej. Ale bardzo szeroka. Ocean to ocean.
Na plaży jakaś ekipa kopie piłkę. W ogóle bardzo dużo tu się widzi sportu, to im trzeba przyznać. Piłka na każdym osiedlu (albo plastikowa butelka kopana bosymi nogami), bieganie. Fajnie, to mi się podoba.
plaz trening.jpg
plazaa tren.JPG
plaza dzieci.JPG
pla dzieci.JPG
Ocean też mi się podoba, ogromne fale. Ciężko się utrzymać, po kilku minutach pływania i nurkowania mam dość, fale mną rzucają jak lalką. Zbieram trochę muszli.
Żeby nie było, że tacy jesteśmy nieromantyczni, to taki ładny tam zachód słońca
zach1.JPG
zach2.JPG
zach.JPG
Targujemy z Azizem te noclegi, dostaje trochę giftów, trochę lekarstw z naszych apteczek i jest ok, częstuje nas jeszcze afrykańską herbatką.
krab.jpg
Wieczorem słyszymy polską mowę, nie zdaje nam się.
Spotykamy polskie małżeństwo, które sobie spędza zimę podróżując po Afryce. Bardzo sympatyczni ludzie, nota bene też z Trójmiasta. Cóż, dochodzimy wspólnie do wniosku, że podczas gdy reszta narodu zapieprza do roboty zimą, Trójmiasto się bawi w Afryce.
W sumie i Romek Koperski, i Marek Kamiński, i Kinga Choszcz…i cała masa innych. Jeśli na jakimś zadupiu spotykasz Polaka to jeśli nie będzie to Warszawka, to często jest to Trójmiasto.
Ze spraw technicznych: tenera więcej pali.