Zawsze mnie kręciły Moto Guzzi bo wyglądają inaczej, lubię wynalazki i trochę na przekór iść. Dodatkowo wzdłużny silnik mnie podniecał jak dwudziestka z akademii medycznej. Starszymi jednak nie latałem. Miałem okazję jeździć V85TT i V7 w wersji III Racer.
Jeśli chodzi o
V85TT - okraszony przydomkiem neoklasycznego enduro. I jak dla mnie przydomek to wszystko co ma z enduro ten motocykl. Nie wiem czy ja jestem tak bardzo wybredny (podobno jestem), ale mnie ten sprzęt się podoba tylko gdy stoi pod knajpą albo na pejzażowych zdjęciach z prasy motocyklowej, która, pojęcia nie mam czemu, rozpływa się nad walorami tego motocykla. Skręcać to nie chce, przyspieszać też nie za bardzo. Mocy raptem 80 KM. No ale co kto lubi.
Skoki zawieszenia 170mm przód i tył. Pracuje to znośnie ale dla mnie to zawias na dostojne winklowanie po górskich serpentynach. Tylko jak tu się tam wybrać skoro sprzęt nie chce jakoś riderowi przy tych skrętach pomagać.
Stylistyka i ciekawa kreska projektanta to największe walory tego motocykla - zegary są ciekawe, wysoki gość nie ma raczej na co narzekać bo i miejsca jest tutaj dość i wysokość kanapy w porządku. Jeden detal bardzo mnie urzekł: światła do jazdy dziennej w kształcie logo Moto Guzzi.
Kiedyś krążyła opinia: 60+ tylko BMW. Po styczności z Moto Guzzi ja bym to nieco zmienił. Do spokojnego nawijania km nada się i przed emeryturą. Ogólnie fajny, spokojny sprzęcik ale zachwyty medialne z zasadzkami na klienta typu "ambasador Ewan McGregor" to czysty marketing.
S4R:
Zapierdalacz. Tyle. Zawiasik pracuje solidnie, hamulce zajebiste, silnik - legendarny 996.
Paski rozrządu do wymiany co dwa lata albo po 10k km - nie jest to operacja super tania, ale zastawiać nerki też nie trzeba.
Suche sprzęgło: sama praca mnie odpowiada. Nie jest może tak płynna jak mokrego, ale za to bardziej precyzyjna. Dla mnie precyzja, dźwięk i te obracające się tarcze to prawie jak hipnoza. Mogę się na to gapić i słuchać cały dzień. Trwałość? Niższa bankowo niż hydrauliki ale nie demonizowałbym. W S4R, jeśli bierzesz moto do torowania to antyhopping to must-have. Ducati wrócić teraz miało w Panigale V4R do suchego clutcha. Miodzio.
Jeździć spokojnie się da, turlać po mieście się da. Tylko... po jaki ch..

Spokojne turlanko tym motocyklem to jak ustawić się z Mią Khalifa żeby karmić gołąbki pod Wawelem. Niski zakres obrotów to przyspieszenie. Solidne(!) przyspieszenie. Potem jest już tylko prędkość dźwięku i światła.
Wygoda podróżowania? Nie zniżajmy się do takich dyskusji przy tym sprzęcie.
Żartuję oczywiście, ale w tej materii to jest raczej sprawa czwartorzędna. Znam człowieka, który wyskakiwał S4R na wycieczki dwutygodniowe z Warszawy do Włoch i tam latał sobie jak turystykiem. I super. Tylko... po ch..?

Oczywiście można ale ja bym się tego nie podjął. Mam 1850 mm i jest powiedzmy ok.
Wadą w S4R były ponoć cewki i zbiornik, który potrafił przeciekać. Plastikowy załatwia sprawę.
Serwis generalnie nie jest upierdliwy i szarpiący kiesę byle go robić zgodnie ze sztuką i interwałami.
Moto Guzzi czy Ducati?
Zależy do czego ma służyć.
Leczenie wytrzeszczu - Ducati!
Turlanko z kochanką - Moto Guzzi.