Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17.04.2020, 11:24   #28
sambor1965
 
sambor1965's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,669
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
sambor1965 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 7 godz 30 min 48 s
Domyślnie

Wołgograd był dla mnie ważny. Widziałem dziesiątki filmów, ale czymś innym jest stanąć na wzgórzu 102 i spojrzeć na Wołgę. Matka Ojczyzna była wprawdzie cała w rusztowaniach, ale świeckie sanktuarium otwarte i naprawdę robiące wrażenie. Nie masz wątpliwości, że jesteś w świątyni. Bez krzyża, Buddy czy półksiężyca, ale czujesz sacrum miejsca. Cisza, warta, półmrok i wiszące sztandary.
Nawet jeśli jesteś 15 latkiem z Austrii.
Bardziej jednak do wyobraźni przemawiają ruiny młynu Gerharda z kopią słynnej fontanny Barmalej. Muzeum takie sowieckie w swojej narracji. Nie tak bardzo jak muzeum Stalina na Kurhanie Mamaja, ale jednak...
Alkowi zaś zapaliła się lampka przy domu Pawłowa, reducie radzieckich obrońców miasta. Dla niego to był Pavlov’s house z Call of Duty. O tempora, o mores…
Stalingradzkie muzea nie są przygotowane na turystów spoza dawnych Sowietów. Tylko rosyjski. To był kolejny moment kiedy mogłem błysnąć i spróbować młodemu zaimponować. Znam historię i znam język. Jego rosyjski był „śladowy” i również pochodził z gry komputerowej. Tym razem z GTA. Hm, jak dla mnie to mocno patologiczna rozrywka. Szczególnie dla 14-latka. No, ale w Austrii „wszyscy w to grają”. Za jakimś patobohaterem z tej z gry potrafił powtórzyć „suka, bliad”. Mało przydatne, ale za to bez akcentu. Może to i gorzej…
Spaliśmy nad Wołgą. Ach co to za rzeka, jedyna taka w Europie. No, powiedzmy, że w Europie, mnie ta rzeka bardziej przypomina mi syberyjską Angarę czy Witim. Ta rzeka ma olbrzymi majestat i podobno równie wielkie komary. Komarów tego wieczoru nie było, był sam majestat. Nie rozłożyliśmy namiotów, rzuciłem tylko karimaty na pakę hila. Leżeliśmy obok siebie i patrzyliśmy w gwiazdy. Mam tylko czterech synów i nie wiem na pewno, ale wydaje mi się, że właśnie w tekie noce buduje się więź między ojcem a synem. z wolna dopalało się ognisko, a statek za statkiem nie zważając na ciszę nocną buczały na zakolu rzeki.
- Te trzy gwiazdy koło siebie to Pas Oriona. Widać je także z południowej półkuli, kiedyś Ci pokażę. W Argentynie albo w Chile. I Krzyż Południa też.
- Mogę się przytulić?
Hm, a może można już napić się razem piwa i jeszcze przytulić?

Musimy podjąć decyzję. Rozsądek podpowiada dwie drogi. Pierwszą przez Kazachstan, 22 lipca mają tam strzelać z Bajkonuru rakietę. Wiem jednak, że szansa na fuckup jest duża, często te starty przekładają z powodu pogody czy problemów technicznych. Druga opcja to Uzbekistan. Kusi mnie Nukus w którym nigdy nie byłem. No i południe jeziora Aralskiego. W Nukusie jest jedno muzeum do którego przyjeżdżają ludzie z całego świata. Igor Sawicki ( z polskimi korzeniami) przez całe życie zbierał prace awangardzistów świata radzieckiego, Zakazana sztuka wrogów ludu znalazła sobie oazę w Nukusie na radzieckiej pustyni socrealizmu. Cóż, wiedziałem, że pojedziemy przez Nukus, bardzo chciałem zobaczyć Byka namalowanego przez Łysenkę… Widziałem go dawno temu w jakiejś gazecie. Gość podobno był zwykłym szewcem i nikt nie wiedział, że coś maluje. Skończył w psychuszce.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg bull.jpg (190.8 KB, 26 wyświetleń)
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację.
sambor1965 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem