1.ja zawsze narzekam... to co mam teraz zrobić ? poszukać forum dla pacjentów psychiatrycznych o motocyklach?

...
2. najpierw widzę wady i to we wszystkim,
3. kupują motocykl z najmniejszą ilością znalezionych wad
4. zazwyczaj zmieniam go jak te wady na tyle mnie wqrwiają, że jeździć już się nie chce.
5. wiele wad nie wychodzi od razu a staje się widoczna w czasie eksploatacji.
Spoko, żartuję

ale tylko w 50% ... a tak z innej beczki
Wiele lat temu (2003r.) na giełdzie samochodowej jakiś szalony handlarz albo raczej handlarz samochodowy bo się nie znał.... przyciągnął BMW K1000RS z 1990r. Oglądaliśmy go z kumplami z ciekawości bo wyglądało to na mutanta genetycznego nie motocykl, brzydkie, ciężkie i z telewizorem z przodu zamiast lampy... silnik wkręcał się na obroty jak w ciągniku ospale i z takim opóźnieniem, że kontrola trakcji (jak na dzisiejsze czasy) zupełnie zbędna. Ale miał coś z przyszłości ABS!!!! i tylny amorek ohlins wtedy niewiele mi to mówiło ale poźniej okazało się, że był więcej wart niż motocykl
Genralnie było kupa śmiechu bo mieliśmy wtedy VFR750, GPX750, FZR1000, GSX600F itp. ślicznotki...
w pewnym momencie przy tym ironizowaniu i naśmiewaniu się "coś przyszło z góry" i kazało mi kupić ten moto.. więc tak zrobiłem i tym samym stałem się posiadaczem marki, która później zrewolucjonizowała przemysł motocyklowy
ergonomia w użytkowaniu ale także w serwisowaniu motocykla tutaj marka jest wzorem do naśladowania.