Dzisiaj, niedziela... jak zwykle wyciągam kolarzówkę po południu i z audycją trzecia strona medalu na uszach jadę swoje 50 km...
W okolicy Kobylnicy spotykam dwie czarne siódemki jadąca w stronę Poznania - macham im, ale wiadomo... rowerzysta

))
Wracam i dokładnie w tym samym miejscu spotykam siódemkę 93 lu 94 rok... z plecaczkiem przejażdżka - i znowu machanie i znowu nic... rowerzysta

)
Ale pozdrawiam...