Pomieszkiwał u mnie VMax, który był na sprzedaż i miał gaźniki do prania więc miałem okazję przyjrzeć mu się znacznie bliżej niż początkowo myślałem, że będzie konieczne.
To była wersja standard bez boosta. Mimo, że V4 dość miło robiło sie te gaźniki i powiem szczerze, że proces demontażu i reinstalacji mniej mnie wkurwiał niż zwykle w AT lub TA - zwłaszcza w tym ostatnim POPRAWNY montaż airboxa i późniejsze synchro przez dziurkę od klucza może zagotować świętego.
Natomiast wrażenia z jazdy nie były jakieś porywające - moto nie miało jakiegoś atomowego dołu i trza mu było dać obrotów żeby pociągnęło tak naprawdę. Natomiast wszystkie kwestie dotyczące słabego skręcania i hebli muszę potwierdzić. Bardzo chciało to jechać prosto i trza było naprawdę mocnego przeciwskrętu twardą ręką, żeby coś się zadziało. Heble drewniane ale może to była kwestia wieku i braku serwisu - ale tam nie zaglądałem bo takie było ustalenie z właścicielem.
Natomiast - jako bulwarówka i sprzęt przyciągający oko na pewno jest to coś.
Dla tych co mają jako któreś tam moto - przestrzegam przed zostawianiem po jeździe paliwa w gaźnikach. Po wielu takich zabiegach jeśli zaczną się problemy z wolnymi poza ssaniem czeka Was solidne grzebanie a dysze wolnych/średnich są tak schowane, że nie zrobi tego żaden środek do czyszczenia gaźników. Ja rozebrałem te gaziory w MAK zanim się do tego gówna dobrałem.
We wszystkich starych moto, jeśli tylko jest OFF na opisie, przed parkowaniem zakręcam kran na wolnych i daję się wypalić temu co zostało w komorach pływakowych - w ten sposób nie akumuluje się ta żywica z odparowanego paliwa. Do tego jeśli cieknie kranik + popuszczają iglice w gaźnikach można sobie zrobić niezłą chujnię przy rozruchu za jakiś czas.
W starych furach kranik musi być 100% ok.
m
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa
|