Pogryzieni przez komary, niewyspani zbieramy sie ospale. Miasteczko jest dość specyficzne wszystkie budynki są dość grubo obłożone marmurem ktoś tu robi niezły interes na tym
Do granicy kilkanaście km, tankujemy na stacji i wydajemy kasę która nam została, ja standardowo kupuje zapas gum cynamonowych
Po drodze trafiamy na pogrzeb.

[/url]