Ponieważ całkiem niedawno kupiłem sobie rower, zacząłem z niego dosyć mocno korzystać.
Nie bardzo miałem czas na długie wypady, dlatego w mojej głowie pojawił się pomysł, żeby zebrać najciekawsze miejscówki w Warszawie, połączyć je trakiem i całość przejechać.
Szybko okazało się, że ciekawych miejsc jest na tyle dużo, że istnieje realna szansa na wytyczenie szlaku, który pozwoli okrążyć Warszawę korzystając w zdecydowanej większości z zadupiastych ścieżek (nie rowerowych), pól, nieużytków, parków, terenów przemysłowych itp.
Żeby trasy nie przeładować musiałem przyjąć jakieś założenia:
1. Jedziemy możliwie najbardziej dzikimi rejonami Warszawy. Ma być zielono, przyjemnie i bez ludzi.
2. Trasa ma być atrakcyjna dla Warszawiaków. Przeciętny mieszkaniec stolicy ma spojrzeć na zdjęcia i wielokrotnie zapytać: gdzie to?
3. Trasa ma być świetnym sposobem na poznanie miasta. Osoba która nie zna Warszawy powinna liznąć wszystkiego i na tej podstawie wybrać co chce zwiedzić dokładniej. W ten sposób spacerowałem po Berlinie (zrobiłem 52 km na piechotę non-stop

).
4. Trasę robimy w stylu wyprawowym, czyli zabieramy cały majdan, śpimy w plenerze i takie tam.
5. No jednak wypadałoby zrobić coś głupiego...
Czyli reasumując, robimy mikro wyprawę w granicach Miasta Stołecznego Warszawy
20200726_112019.jpg