Trasę zaczynamy we dwóch, w okolicy Toru Służewiec. Na Wyścigi wybierzemy się trochę później, ponieważ nie trafiliśmy niestety na dzień gonitw, poza tym naglił nas czas. Tor znajduje się przy ulicy Puławskiej i większość może go kojarzyć, ponieważ była to chyba pierwsza legalna miejscówka w Warszawie, gdzie graficiarze mogli się uzewnętrzniać. Wpadając do Warszawy od strony Piaseczna ciężko go nie zauważyć.
111.jpg
Kilka minut później wjeżdżamy w rejony, które jak na Warszawę spokojnie można określić jako dzikie.
222.jpg
333.jpg
555.jpg
Znalazłem tam pyszne maliny, jest też trochę drzewek owocowych.
4444.jpg
Jesteśmy na tyłach „Małego Mordoru” (nie wiem czy taka nazwa istnieje w obiegu) zlokalizowanego przy ulicy Poleczki. Z Mordoru właściwego możemy się tu dostać jadąc ścieżką wzdłuż torów. Ścieżka zaczyna się już przy Woronicza.
666.jpg
Kilka kilometrów możemy zrobić wzdłuż torów, oglądając stare zakłady, place, parkingi z porzuconymi samochodami i składy najróżniejszych materiałów. To oczywiście pozostałości Służewca Przemysłowego.
Mordor (2).jpg
Mordor (3).jpg
Mordor (4).jpg
Screenshot_20200705_224539_com.android.gallery3d.jpg
Załącznik 98632
Mordor (5).jpg
Mordor (6).jpg
Mordor (7).jpg
Mordor (8).jpg
Po drodze możemy stanąć pomiędzy murami dwóch totalitaryzmów, które symbolicznie ustawione zostały przed siedzibą IPN. Szału nie ma, ale można się dokształcić.
Jeszcze kilka lat temu instytucja zlokalizowana była przy Rondzie Daszyńskiego, ale budynek zburzyli i w jego miejscu powstał biurowiec.
777.jpg
Polecam też przejażdżkę urokliwą ulicą, na tyłach Aresztu Śledczego…
https://www.google.com/maps/@52.1601...7i13312!8i6656
Finalnie wpadamy na tory biegnące między drzewami. Tory jak tory, jest ich sporo w okolicy i na naszej trasie. Te są o tyle wyjątkowe, że prowadzą do zajezdni metra.
Ponieważ w moim rowerze sakwy były naprawdę ciężkie, prowadzenie po szynie okazało się zbawienne.
888.jpg
Kilka dni wcześniej ćwiczyłem to na lekko
999.jpg
Wylatujemy na piękny asfaltowy odcinek. Aż się prosi, żeby przyjechać tutaj samochodem lub motocyklem i trochę się powygłupiać. Całe szczęście pracownicy PKP nie są tacy głupi i nie pozwolą nam się pozabijać. Obydwa końce drogi zabezpieczone są znakami „zakaz ruchu”. Dwa razy spotkałem też policję. Raz spali w cieniu, a raz nie

Tak czy inaczej miejsce jest całkiem przyjemne, żeby pośmigać rowerem, pooglądać lądujące samoloty itp.
100.jpg
Lub kolorowe samochody. Ferrari przeniosło się w ubiegłym roku, z budynku Giełdy, w okolice Cargo.
101.jpg