Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09.09.2020, 11:55   #92
matjas
 
matjas's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 14,505
Motocykl: nie mam AT jeszcze
matjas will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 6 dni 8 godz 16 min 32 s
Domyślnie

Nie wiem jak za Malborkiem bo ja zrejterowałem z powodu nadciągającego wpierdolu z nieba gdzieś koło KIWITY i wpisałem WROCŁAW -> rower
to co zaproponował mi gugiel mnie powaliło i było, słowo daję, lepsze niż TET, może z tym wyjątkiem, że w Iławie nibyszukałem kwatery na deptaku spieprzając z centrum miasta i ścieżki rowerowej ale po pominięciu Iławy, zatankowaniu przy okazji, okazało się, że znowu jadę pięknymi okolicznościami przez lasy i łąki i pola i było po prostu zjawiskowo!

potem dojechałem do Torunia i stąd już była dzida po czarnym włącznie z odcinkami eSki

Co do najfajniejszego odcinka to na południowym od Wroca podobała mi się okolica Jury, na pewno odcinek DO Wąchocka i to co potem było gites. Szybkie szutry wśrod wiatraków przez Kazimierzem i te nie kończące się grząskie piaszczyste drogi z wiślanym piochem - tak bolały mnie tam już podeszwy /TAK TAK chcę szersze podnóżki! / i w ogóle byłem styrani jak ch... bo jechałem od 7.30 a tu jeszcze taka pała... ale wiedziałem, że do Kazika będzie jeszcze z godzinka i to już. No i jednak to poczucie, że daję radę, zapieprzam, nie glebię, moto jedzie. Po prostu wszystkie wtyczki w swoich gniazdkach

Potem uciekłem z południa asfaltem bo lało i było mega ślisko na tych lessach - asfaltem do Garbarki i tam wjechałem znowu na TET i tak już dojechałem do Hajnówki. Tam po tankowaniu rozlało się totalnie i nie pojechałem niestety na most do Siemianówki ale za to poleciałem na NW do Supraśla i do Gołębnika gdzie zostawiłem za sobą deszcze i zostałem bardzo miło ugoszczony do późnych godzin wieczornych

Następny dzień to był miód... trochę kacowej melancholii i właśnie dojechałem do Goniądza, szutry, piękna pogoda, lasy... no kurwa było w pytę. Chciałem na Suwały ale dojechałem do Czarnej Hańczy i jakoś mi się tam nie spodobało. Zaczęło się ściemniać i uciekłem do Giżycka i na północ od miasta wbiłem się na jakiś chujowy kemping...
Niemniej ten odcinek od Gołębia do Czarnej Hańczy byl po prostu jak z innej planety. Byłem w 7 niebie.

Nie żałuję, że nie przejechałem wszystkiego został mi odcinek na poudnie od Kazimierza, na zachód od Oławy/Wroca, No i wszystko na zachód od Jelbląga powiedzmy z uwagami kolegów nt objazdu Malborka etc.
Jest po co żyć!

M
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa
matjas jest online   Odpowiedź z Cytowaniem