Nie dam rady tak załadowanym motorem i z moim PESELEM latać po tych kamulcach.
Co do opon: sirac bez problemu zamykałem w drodze po małe zakupy na swoich drogach. Tych za uja nie mogę... zbyt daleko od domu jestem, żeby kozaczyć.
Słowenia (100km tylko po niej zrobiłem) też piękna.
Plany...
...były takie, żeby do Białej skoczyć, następnie kierunek-Krefeld (De) siostrzeńcowi prezent na 9 urodziny zawieść. Potem miał być Lion u znajomego, a potem N85 (Napoleonką) do LeSalette zajechać po wodę na kolendę. Potem niespiesznie przez makarony i tranzytem Bałkany na jesienny zlot trampka do Obcego.
Praca nie pozwoliła mi na zlot czarnuchów, jutro być może uda mi się zarezerwować miejsce na jesiennym TCP.
Udało się:
Dzieciakowi spory prezent dać, siostrze niespodziankę zrobić odwiedzinami.
MabuqPank w Lionie uprzedzony z rana też czekał z kolacją. Miał ze mną dalej jechać bigosem, ale rozłożyła go choroba. Niestety. Bardzo żałuję, że nie ma go ze mną.
Po Lionie szybko skoczyłem N85 od Grenoble do Gap zahaczając od LeSalette i dalej z buta zrobiłem sobie mały trekking w trampkach i jeansach na PicDeGlaize. Potem ominąłem Frejusa przez Brianqon, dalej kierunek nad Morze Liguryjskie, tam nocleg a następnie było kółko z Lago di Gardia. Potem się obudziłem między krzakami winogrona między Weroną a Vicenzą...
Rano skończyły się pomysły i wspominki z dawnych dróg...
Za pizzę, która jadłem w Polsce powinienem dać każdemu kuchcie liścia.
Ostatnio edytowane przez Artek : 20.09.2020 o 22:32
|