Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11.08.2009, 19:03   #35
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
Domyślnie

No to dupa, napisałem i Deptul mnie uprzedził. No to może wersja "zakokardowanego...bardzo...bajrasza", za zgodą i w porozumieniu z przedmówcą:

Z racji, że zrobiliśmy się „pod kokardę”jak to Deptul określił, chyba "nurkujac" w kACZEŃCYCH
kokarda.jpg
, śpi nam się błogo. Gdzieś nad ranem, słyszymy jakieś dźwięki, ale mamy to w dupie. Po jakimś czasie, gdy już nic nas nie niepokoiło, wywlekamy się z namiotów.
-Cześc Deptul
-Czesc Bajrasz
-Cześc Myku
…cisza
-Mykuuu! Guten Tag- próbuję go podejść
Hmmm, Myka niet. Wstajemy zaglądamy do namiotu, no nie ma germańca! Afryka stoi, o papier nie prosił, czyli co?...
-porwaliiii go!
-ale kto?
-no obcy!
-eee, to wyższa inteligencja jest, by sie połapali
Spoglądamy na siebie głupkowato i twarze nam tężeją
-Lokalesi! Dla okupu!
-Kurwaaaaa-wyszeptał Deptul

Siedzimy sobie tak przez jakąś godzinę, rozmyślając, co dalej…i co komu potrzeba z germańskiej Afryki. Gdy zaczynamy się spierać o pompę, ciągnąc zapałki,
słyszymy ten sam warkot, który nam przeszkadzał nad ranem. Nie musze wspominać, że zapałki w dramatyczny sposób i w zwolnionym tempie lądują w kaczeńcach
-Powiedz Asi, że ją kocham-szepcze przerażony Deptul
-A w ryj chcesz!-odpowiadam nie mniej wystraszony, ale czujny. Jak wrócę to sobie z Azją pogadam!
Za choinki wyskakuje Łada, hamuje w tumanie kurzu. Jest źle! Zastygliśmy w bezruchu. Nastaje cisza. Kurz powoli opada, słychać tylko nasze oddechy i i świergot ptaka…nic nie widać!
-Pakujcie się, micha i fajny prysznic na nas czeka-słyszymy nie widząc Myka
-Kurwaaaa, Myku masz w ryj-wyciska z zaciśniętego gardła Deptul
-Kurwaaa, moja pompa!-szepczę już pod nosem
> >
Porywaczem okazał się Wiktor, właściciel kaczeńcych. Tak sobie nad ranem jeździł i jeździł i porwał nam Myka. Nakarmił i wykąpał.
Oczywiście germaniec o nas nie pomyślał, ale pomyślał o nas Wiktor.
Pakujemy się, formułując co jakiś czas takie komunały jak: Martwiliśmy się o Ciebie, Co się stało?, Jesteś cały?... nie wspominamy oczywiście nic o pompie i zapałkach.
Godzinę później docieramy do Wiktora i Larysy. I to jest właśnie to co jest traumatyczne w Rosji. Trzy czteropiętrowe domy, strasznie zaniedbane, pośrodku niczego!
Żadnego socjalu, sklepu, szkoły, czegokolwiek. Jakby ktoś zrzucił te trzy domy z jakiegoś statku kosmicznego w środek Kolskiego.
Oczywiście wszystkie okna wypełnione obserwatorami. Coś się dzieje. Czujemy się jak ufoludki,oprócz Myka, bo ten jak pan na włościach:
Zaparkujcie tu!...Spoooko, można to zostawić…Ta brama i na wprost!...no to idziemy.
Małe dwu pokojowe mieszkanie. Stół zastawiony: hołodiec, szupa i kartoszki, czaj i jeszcze kilka ekstrasów. Larysa wręcza nam po myjce do kąpieli i czystym ręczniku, po czy tłumaczy jak korzysta się z prysznica- z grzeczności przytakujemy głową.
szupa.jpg
WiL.jpg
Zaraz potem dzwonek do drzwi, jeden i drugi. Nagle wszyscy maja interes do Wiktora i Larysy
Kołchozy były, była i praca dla każdego, była opieka zdrowotna, były szkoły…teraz jest źle, zostaliśmy tu sami, młodzi uciekają do miast, my tu sami i bez pomocy…Putin
…Putin myśli o sobie, nie o nas. Opowiada Wiktor rozlewając czaj.
Przemyślenia pozostawiam Deptulowi, bo dobre ma-Deptul do tablicy!
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz






Ostatnio edytowane przez bajrasz : 15.08.2009 o 02:54
bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem