Do wszystkich uczestników wyjazdu mile wspominających drogę do Burrel:
przeczytajcie artykuł, który znalazłem a gazecie:
http://wyborcza.pl/1,75477,6909843,Czy_podczas_wojny_w_Kosowie_dochod zilo_do_transplantacyjnych.html
Całe szczęście, że buchnęli mi komórkę, a nie nerkę
A na pytania
marekzg i
Ron'a odpowiem tak: cały urok Albanii kryje się w miejscach mało popularnych wśród samych albańczyków - o to nie trudno, bo większość miejsc w górach jest trudno dostępna ze względu na zły stan dróg. Widoki po prostu zwalają z nóg, to były najbardziej zjawiskowe krajobrazy jakie do tej pory widziałem. Dodając do tego temperatury jakie tam panowały, kurz i tempo w jakim próbowaliśmy pokonywać wyznaczoną trasę daje to wrażenie brania udziału w rajdzie Dakar. Z informacji praktycznych: 1) Euro przyjmowane jest wszędzie gdzie byliśmy, wychodzi nieco drożej niż płacąc w Lekach (ich waluta), ale się da. 2) Od sierpnia albańczycy zaczynają wakacje i odludne miejsca w których bywaliśmy podobno wcale wtedy nie są już takie odludne. Trudno w to uwierzyć, ale jeżdżąc po parku Lura, jadąc drogą, która mimo, że jest na mapie okazała się być od 15 lat od pewnego miejsca nieprzejezdna, znaleźliśmy Hotelik obsługiwany przez pewnego przemiłego przemytnika. Byliśmy tam jedynymi gośćmi, a hotelik był na totalnym zadupiu. Ów miły przemytnik - manager hotelu powiedział, że w sezonie ma ponad 100 osób w hotelu i namiotach i są imprezy z dj.. dodam, że dojazd tam moim focusem wykracza poza możliwości mojej bujnej wyobraźni.. 3) Należy nabrać dystansu do jakości dróg zaznaczonych na mapie (jeśli w ogóle uda się wam ją zdobyć) - zdarzyło nam się jadąc drogą widoczną na mapie przeprawiać się przez rzekę! 3) najładniejsze dziewczyny były w Serbii 4) nie woźcie zapasowego paliwa tak jak ja to robiłem, nie ma to sensu 5) woda w strumieniach jest za**** zimna, ma jakieś 3 cm temperatury 5) menu w centralnej albanii składa się z 4 dań: cevapi, zupa ala gulasz, sałatka szopska, sałatka grecka 6) fajki i piwo są wszędzie - cena ok. 1 eurokto chce jechać i podziwiać dzikie, piękne, odludne miejsca niech się spieszy, zachodzą tam dynamicznie zmiany: leją asfalty, ludzie się bogacą, będzie coraz więcej turystów. Co do gleb było ich kilka, na szczęscie uszkodzenia umożliwiały dalszą jazdę. Chętnie tam wrócę zobaczyć to, czego nie zdążyliśmy odwiedzić. Dużo jest do opowiadania o tym co tam widzieliśmy.