Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05.10.2020, 23:51   #59
consigliero
Ajde Jano
 
consigliero's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,264
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
consigliero jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 miesiące 1 tydzień 4 dni 1 godz 10 min 26 s
Domyślnie

Na czym to ja skończyłem? Trochę się działo do wizyty u Mammy, po pierwsze prognozy i te aplikacje, dochodzę do słusznego wniosku że potrafią skutecznie zepsuć wyjazd. Bo zapowiadają na kilka dni przed że będzie lać. W końcu nadchodzi ten dzień na który już od kilku dni się stresujemy, bo ma lać. Tak miało być w sobotę i owszem w nocy lało ale o poranku lampa i tak do około 16 gdy człowiek się szlajał po tym Ajaccio nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić, chociaż był jasny punkt programu, wizyta w knajpie o wdzięcznej nazwie don Quichote. Wróciliśmy po tym długim przymusowym spacerze, po wizycie na targu i spijania kolejnych kaw i piwa, tego którego miałem już nie pić do hotelu aby rozprostować kości. Przed 19 ruszamy do naszej knajpy, leje deszcz ale podobno ma się skończyć około 21, bierzemy parasolki bo ubrań zbyt wiele nie posiadamy, za to sprzęt kempingowy zajmuje 2/3 naszego bagażu. Wizytę mogę określić jednym słowem, prawdziwa kuchnia autorska, żadnych flaków, same wysublimowane dania i dętego całkiem niezła butelka wina. Jestem w takim nastroju, knajpka jest sponsorowana przez rum Havana Club, postanawiam sobie przypomnieć kubański czas. Będąc na Kubie, szwendając się po nocnej Hawanie zasmakowaliśmy z kolegą w tym trunku, ale kazaliśmy sobie lat tylko ten leżakowany 15 lat. Kilka dni później byliśmy w takim sklepie dla turystów gdzie sprzedawano oficjalne cygara i oficjalny rum. Kupiłem butelkę tej Havany i jakieś cygara, wspierając pośrednio upadającego Fidela. Niestety po wejściu do autobusu ktoś zapytał co kupiłem , no to mówię że piętnastoletni rum, na to padło „daj spróbować” po chwili wróciła do mnie prawie pusta butelka abym i ja mógł się napić. Ktoś wtedy zapytał Marek, a ile to kosztowało ? 125 USD i musiałem ją kupić ponownie aby przywieźć do domu, żona również potwierdziła wysoką jakość trunku. W Polsce nigdy nie udało mi się nigdy znaleźć 15 tylko 7. Postanowiłem spróbować znaleźć 15 na Korsyce, niestety skończyło się na siódemce co zepsuło trochę końcowy efekt, lepiej byłoby wziąć aquavitę. Rano plan jest aby dotrzeć pokręconymi drogami do Bonifaccio, najpierw przez półwysep La Parata gdzie jest archipelag Sanguinaires, poźniej drobnymi dróżkami do miejscowości Bastelica, bo pani z agencji turystycznej powiedziała że tam ładnie. No ale najpierw musiałem podnieść motocykl który po wyprowadzeniu z garażu przytroczeniu bagażu i odpaleniu silnika podczas próby ruszenia spektakularnie położyłem oczywiście jak prawie zawsze na prawą stronę, nawet zgrabnie go podniosłem bez opinania kufrów, Ładnie to może i było ale droga to w stanie agonalnym oczywiście pokręcona strasznie. Jedyny odcinek gdzie można się było wyszaleć to T40 od Sartene. Tylko tam z kolei trzeba uważać na motocykle z przeciwnej strony. Wizyta w Bonifaccio to krótka wizyta z krótki przejazdem prze górne miasto, później spacer i wizyta w knajpie gdzie po raz pierwszy podczas naszego pobytu próbowano nas naciągnąć na rachunku dopisując 12 EUR za wino, oczywiście mogli się też zwyczajnie pomylić. Ponieważ nasz bungalow był dostępny tylko na jedną noc to bez specjalnego żalu zaczynamy mozolnie wspinać się w górę. Najpierw próbujemy wschodniego wybrzeża ale już po pierwszych kilometrach długich prostych wiemy że długo tutaj nie zabawimy. Od Porto Vecchio odbijamy na D368 która idzie do Zonza, już wcześniej zauważyliśmy jakieś strasze rajdówki i na tej drodze z początku wlekliśmy się za jakimś Porsche, który w pewnym momencie stanął włączając awaryjne a pilotka, bo to kobieta była, machała aby ich ominąć. Trochę dalej był rozłożony wóz serwisowy przygotowany do zmiany opon. Po dojechaniu do Zonzy, gdzie już wcześniej byliśmy jadąc z Corte do Porto, przez chwilę zastanawialiśmy się czy nie pojechać do Zicavo , przez które przejechaliśmy nawet się nie zatrzymując a pewnie było warto, ale zdecydowaliśmy że może lepiej będzie zjechać przez col de Bavena do Solenzary. Już po obiedzie na przełęczy około 14.30 byliśmy na miejscu i miałem tam pomysł na nocleg, ale o 14.30 w miejscu które było kompletnie bez charakteru, polecieliśmy w kierunku Porto Vecchia, bo ten odcinek na mapie był zaznaczony jako widokowy, no było nawet kilka zakrętów ale nie na tyle aby się nimi napawać, Ustawiłem na GPS Zicavo że niby damy szansę temu miasteczku i gdy wjechaliśmy na drogę D344 to już po chwili wiedziałem, temperatura spadała, że nie chcę zostać w górach. Przypomniałem sobie o miejscu które wybrali paryscy motocykliści na nocleg, motel Ta Kladia w Cargese, to nic że byliśmy tam w aptece, ale teraz mamy szansę przejechać kawałkiem T20 który też jest widokowy i jest w górach, jednym słowem będzie zimno ale kręto i tak było. Końcówka to trochę zakorkowane na początku D81 ale później już było dobrze. Jeszcze tylko problem z dojazdem do motelu bo nas żandarmi zablokowali, szukali chyba trupa w krzakach. Teraz szum morza mamy za oknem i szansę na kąpiel bo można się od razu wypłukać. Zdjęć chyba nie ma co pokazywać bo nie wiem jakie są ciekawe
__________________
BMW Club Praha 001
1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem.
2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
consigliero jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem