W takich wyjazdach najlepszy jest "koniec dnia", taki mocno, owocowo, ekonomiczny - dwa kieliszki i po bajce. Nie trzeba się męczyć przy drugiej flaszce, zazwyczaj jedna wystarcza na dwa/trzy dni. Można by zaryzykować stwierdzenie, że miarą udanego wyjazdu jest "funkcja" odwrotnie proporcjonalna - czym mniej kieliszków potrzeba tym dzień był bardziej udany

czekam na kolejne odcinki