Dopiero dziś dokopałem się do tej relacji

Świetny opis i nieziemskie foty. To kolejny dowód, że można realizować przygody w każdym miejscu i czasie, także w kraju i bez moto. Ważny jest pomysł i dobra ekipa. No i cel charytatywny cholernie ważny. Od lat pływam kajakiem i podziwiam, młócić codziennie po 50 km przez 2 tygodnie to jest gruba sprawa.