W sumie też dzisiaj ze 4i pół godziny okrakiem przesiedziałem.
Najpierw 20 km na dwóch pedałach. Tu ciekawa historia, bo mnie gość na kolarzówce wyprzedził na asfalcie. Ja jak na faceta przystało stanąłem naprzemiennie na tych pedałach i przerzucając bajka z lewej na prawą przegoniłem mieszczucha. Wymiana uśmiechów i zachęciłem ręką do jazdy za mną. 300 metrów dalej szybkie odbicie w piaszczystą leśną drogę. Dalej już sam...łapałem oddech jeszcze przez 5 minut

Potem ze 3 kilometry simsonem s51 i 120 km na trampkoafryce.
Sezon uważam za otwarty i czekam na ciepły wyż z kontynentu afrykańskiego.
ps. TO TESCO powinno trafić do kalendarza