Dzieju, a nie powiedziałeś koledze, żeby wreszcie się nauczył naprawiać np. od bardziej kumatego, czyli od Ciebie albo zaglądać w silnik?
Tym sposobem kolega nigdy nie będzie żeglarzem tylko wciąż korzystającym z łódki
Nie każdy musi umieć grzebać w silniku, znać się na tym lub mieć narzędzia.
Ludzie są np. humanistami, są perfekcyjni w innych dziedzinach lub zwyczajnie nie wolno im się babrać w smarach (lekarz wykonujący operacje).
Czego nie rozumiesz?
PS.
Nowy kolega potrzebuje porady, oczekuje pomocy w konkretnej sytuacji, a nie wytykania błędów i słuchania jaki to być może jest nieuk