Dzień 3
Jakimś cudem po niedzieli i chodzeniu po górach wszyscy wstali w poniedziałek bez zakwasów. Poza tym pies po kilku dawkach leków doszedł do siebie i nie miał wyraźnie ochoty na zostanie sam na kwaterze. W związku z tym plan na poniedziałek był bardziej "chodnikowy", a mianowicie:
- Fairy Pools,
- destylarnia Talisker,
- punkt widokowy latarni morskiej Neist Point
- zamek Dunvegan
W sumie ponad 140 mil jazdy różnymi drogami. Google Maps link z trasą poniżej:
https://goo.gl/maps/HVVbm9EkGf8UQkrC7
Fairy Pools to ciąg wielu małych wodospadów i stawów górskich otoczonych malowniczymi wrzosowiskami. Trzeba się co prawda przejść jakieś 2 - 3 km od parkingu, ale traska jest łatwa nawet dla niewprawionych wędrowców.
Trochę zakurzeni (choć można się było wykąpać w lodowatej górskiej wodzie

) udaliśmy się następnie do oddalonej o kilka mil destylarni Talisker.
Niestety nie było szansy na zwiedzenie fabryki, gdyż ze względu na COVID grupy są mniejsze i rezerwacje były już zajęte na kilka tygodni. Ale mozna było wejść do centrum turystycznego destylarni, poczytać i pooglądać jak tworzy się tam whisky. Barek niestety był też nieczynny więc obeszło się bez próbowania

Ale za to kupiliśmy w sklepiku dwie butelczyny whisky i parę drobiazgów na pamiątkę.
Dla smakoszy był do nabycia 26-letni Mortlach Special Edition 2019 za jedyne 1500 funtów
Potem kawałek drogi szkockimi single trackami do latarni na Neist Point a następnie odwiedzenie ogrodów wokół zamku Dunvegan (do zamku nie wchodziliśmy, bo z psami tam nie wpuszczają). Dzień zakończyliśmy w pizzerii w miasteczku Dunvegan, gdzie w trakcie jedzenia ID.3 pobierał "soczek" z 50kW ładowarki ulokowanej na pobliskim parkingu.
Następnie powrót do chaty krętą i malowniczą drogą A850 przez Portree przy wolno zachodzącym słońcu. Ciekawostką jest że dnie na Skye w obecnym czasie są bardzo długie. Wschód słońca był ok 4:30 a zachód po 22:00.
Poniżej fotka zrobiona ok. 22:45