W
Niedzielę 27.07 ruszam niespiesznie, koło 10. Bo najpierw śniadanie, suszę jeszcze pranie, składam obóz. Po 11 wjeżdżam na Colle Fauniera.
4631E7C1-5206-436C-BC87-5D3EFCA79C1E.jpg
921405A2-ECEE-4796-9DCE-B804B26F1892.jpg
Pięknie i ja ucieszony, do czasuâŚ
6B446BAD-072B-4902-947B-89B9D8272F1D.jpg
Koło 14:00 małżowina wysyła SMSa. Zatrzymuje się, czytam. Tylko krótkie pytanie, o której będę w domu, bo ona z latoroślą przedziera się przez wrogie terytorium między Odrą a Renem. Chwilę myśle⌠czytam jeszcze raz. No tak, wyraźnie oczekiwanie że dziś będę w chacie. Jak to się stałoâŚ!? Odtwarzam w myślach cały ciąg zdarzeń i dość szybko następuje kłapnięcie ręką w moją czołówinkę.
Po obsuwie z motocyklem, szefa poinformowałem,że dwa dni później będę, ale mgr domowego nie. No trudno. Słowo się nie rzekło, trzeba napierać do domu. Sprawdzam nawigację, ponad 550km. Jak pominę autostrady włoskie to koło 22 dobiję do chaty. Od teraz prawy nadgarstek zablokowany w pozycji 120km/h. odpuszczam go tylko w przerwach na tankowanie i co mniej więcej godzinę żeby cyknąć fotkę jak się zmienia krajobraz
03394405-7B98-4A57-A902-1DF2F5502ADF.jpg
Gorąco na równinach. Temperatura lekko przebija trzydziestkę.
601241C1-BD63-41B0-944D-3D2F9D9AB00B.jpg
25778925-A214-41A7-A8E5-4C01D5780B92.jpg
A989A7F6-7611-462B-8851-A7490860C4D5.jpg
181463D9-7FAE-42B8-8983-C737D1187F44.jpg
80EC0202-AF09-4A11-A38F-637F77F815E9.jpg
B37E307C-97A0-4848-ACE5-8B374068CECC.jpg
Około 22:30 kupuje dwa czy trzy piwka na lokalnej stacji.
ECE407E1-246A-4AD4-B272-79F2ED34E65F.jpg
Metzeler 6 days nawet się nie stopił w tym żarze na asfalcie.
Podsumowanie, trochę ponad tydzień i prawie 3kkm. Dupa boli sowicie po sprincie do domu. Małżowina zadowolona, bo dojechałem przed nią. Bardzo ją kocham, ale mam nową miłość, nawet dwie.
- Huska ujęła mnie do żywego. W terenie daje radę a na autostradzie można trzymać 120 bez problemu. Wybaczam jej wszystkie początkowe nieporozumienia.
-Alpy zachodnie, cudowne trasy szutrowe z przełęczami na ponad 2 a czasem blisko 3k m n.p.m. zapierają dech w piersiach, nie raz

. Ludzie wyluzowani. Łatwo z nimi odnaleźć dialog, mimo nieznajomości języka. Jedyne czego żałuję, to że tak późno się tu wybrałem. Ale podobno dojrzała miłość smakuje lepiej :-) zawitam tu pewnie jeszcze nie raz, nie dwa âŚ.