Znowu gościnnie u Emka za zgodą.
Spod piku Lenina wrcając pomyliśmy trochę trasę i obładowany GS nie mógł po kamlotach podjechać, Afryka bez problemu.
Spędziliśmy na upadkach i podjazdach ponad godzinę - nie nie szło i tyle, za cholerę.
W końcu pozdejmowaliśmy toboły z z GSa i jakoś mastodont podjechał.
Ale wkurzyliśmy pograniczników - ja się nie dziwię, przyjechali z daleka i syf robą niedorajdy... już chcieliśmy odjeżdżać, ale w ostatniej chwili nas zwinęli. Było miło na początku - śmiechy itd... aż w końcu z namiotu wyszedł młody (ze 20 lat) służbista w mundurze i z kałaszem i machając nim na lewo i prawo zaczął nas ochrzaniać i wymagać jakiegoś papierka z Biszkeku, zabrali na paszporty itd... trzymali nas ponad godzinę. W końcu przeszedł jakiś starszy gość w dresie i coś zaciął gadać z dowódcą - obcyngolili jeszcze raz z góry na dół nas i puścili ufff... po chwili znowu było miło i przyjemnie, pogadaliśmy ale ulotniliśmy się szybko.
Film z aresztowania bardzo niestabilny bo aparat na pasku włączony dyndał dla niepoznaki.
GS wywrotka jedna z 10:

))
Podnoszenie GSa:
GS w końcu podjechał:
Aresztowanie:
Uwolnienie:

)