Serducho ok!
W sumie tu jak w Leśnej Górze. Podlaski klimat, ludzie jacyś przyjaźni.
Przywieźli Warszawiaka. Nie byłem przy ale pięgniarki w szoku że taki cham...
Słuchając tego postanowiłem wywalic z siebie wszystkie źle Warszawskie wady i zrobiłem dwie kupy.
Jestem pod stałym monitoringiem Przyjaciół, Kierownika Tolka i Pani Kierowniczki po fachu.
Wszystkich przepraszam za moje złe zachowanie. Dla Mistrza Pucza koreańska flaszka o ile żmija w nie nie padła już łupem.
|