Strasznie obciachowy wątek. Nigdy nie sądziłem, że to się zdarzy na FAT.
Moją 1200GS mam od trzech lat i robiłem tu już coming out. Z grubszych historii padł kardan, ale nie wiedziałem, że trzeba tam zaglądać

No i padł 100 kilometrów przed końcem trasy w Argentynie więc w porządku.
Nie przepadam za nią (beemką), bo nie lubię takiego jeżdżenia. No, ale czasem trzeba machnąć w 3 tygodnie parę ładnych tysiaków i do tego się to dobrze nadaje. Miałem ją na jednej wyprawie do Indii, na jednej do Patagoni i myślałem ją sprzedać po tej wyprawie. Ale nie sprzedałem. W ub. roku zrobiłem 5 kilometrów i postanowiłem ją sprzedać, bo niepotrzebna. Ale nie sprzedałem.
No i ostatecznie zapakowałem ją w ub. tygodniu do kontenera i w marcu ma zrobić 9 tysięcy kilometrów po Afryce. A później ją sprzedam. No chyba, że nie sprzedam.
Żona też ma 1200 GSA i myśli żeby sprzedać, bo w ub. roku zrobiła 400 km. Ale na razie nie sprzedaje.