Mogę opisać wakacje w Hiszpani: Gran Canaria i Fuertaventura:
- międzylądowanie w Bergamo (Włochy): wg. przepisów musieliśmy zrobić test synowi, bo myśmy mieli certy ale jak się okazało nikt tego nie sprawdzał. Niestety loty obsługiwane przez MaltaAir i trzeba było chodzić w maskach FPP2. Każde uchylenie maski bez jedzenia to od razu uwaga stewardes. Jeść bez maski mogłeś

- loty obsługiwane przez RyanAir: maski zwykłe ale można było siedzieć bez i nikt nie zwracał uwagi.
- w samej Hiszpani trzeba było wypełnić karty lokalizacyjne wraz załączeniem certyfikatów i na lotnisku je sprawdzali.
- na samej Gran Canarii ludzie lokalni chodzą w maskach i w niektórych restauracjach nie chcieli nas obsłużyć jak do baru podszedłeś bez maski na terenach nie turystycznych. Obcokrajowcy w centrach turystycznych bez masek i tam nikt się o to nie czepiał.
- dwa razy robiliśmy testy dla syna w PL i w Hiszpani przed międzylądowaniem we Włoszech bo Włosi wymagali testów dla dzieci powyżej 6 lat a jak się okazało nikt nawet na to nie spojrzał.