Adam, dzięki za namiary. Brałem zawsze na Shelu, bo się ze Słowakami dogadać mogłem. A po madziarskiej stronie ni w ząb.
Ale teraz to wezmę przez neta i wtedy nie muszę zjeżdzać nigdzie tylko lecę tym słowackim hajłejem od Koszyc i wbijam się prosto na autostradę.
Forintów jako waluty staram się unikać, bo do dzisiaj nie ogarnąłem przelicznika.