Rano śniadanie i meldujemy się na check-in na prom.

Stoją już fińskie auta z powitalnymi rejestracjami.

Strasznie opornie idzie ten załadunek, oczywiście z racji tego że mam na dachu kajak musiałem wybrać unit 2 czyli 7 metrów długości i 2,4 wysokości. Wszystko starannie pomierzone na chacie ale Pan mi nie dowierza i mierzy osobiście. Potwierdza że wjeżdżamy z TIRami na sam dół. Wjedziemy co prawda na końcu ale wyjedziemy pierwsi.
W końcu udaje się dostać na pokład i ruszamy.
Prom płynie ciutkę ponad 2 godziny i po godzinie 12 sprawnie zjeżdżamy na ląd. Do pokonania mamy około 400 km na miejsce więc szybki wypad z rozkopanych niemiłosiernie Helsinek i gonimy na bazę. Po drodze przystanek na szamę.
Paliwo tutaj nie należy do tanich. 2,49 EUR
Za to każdy przystanek po trasie pokazuje uroki fińskiego krajobrazu.
W końcu późnym popołudniem meldujemy się w Oravi. Logowanie na campingu, zrzut kajaka i możemy się rozejrzeć. Na starcie dostajemy mapę wsi. Trudno to bowiem nazwać miasteczkiem. Całe życie kręci się wokół kempingu, ka którym jest knajpa, sklep, stacja paliw, sauna i marina.
...