Trasa jest świetna z pięknymi widokami i super miejscówkami. Naprawdę polecam i na dowód wklejam parę zdjęć. Po drodze raz spotkaliśmy kilka terenówek 4x4 i raz grupę motocyklistów – Ja cisnąłem z przodu a Toyota gdzieś daleeeko za mną. Zatrzymałem się na fotkę i z naprzeciwka podjechały 4 motocykle. Zaczęliśmy rozmawiać:
- Du ju spik Inglisz?
-Yes (i tu zaczęliśmy rozmawiać po angielsku o trasie i co nas czeka dalej itp.)
Na koniec ktoś zapytał:
- Łer ar ju from?
-Ajm from Połland
- Oł, mi tu….
I zaczęliśmy się śmiać – Spotkałem ekipię z Polski z jednym Szwajcarem i dopiero pod koniec rozmowy wyszło że mogliśmy pogadać „po naszemu”. Dogoniła mnie Toyota i pojechaliśmy dalej, ale zboczyliśmy ze Strategica w jakąś dróżkę pnącą się pod górę w stronę szczytu. Przed największą stromizną terenówka włączyła sobie reduktor i powoli wdrapała się na górę. Ja miałem tylko jedną opcję – długi rozpęd i dzida na maxa po błocie i kamieniach omijając większe głazy. Transalp był dzielny i ja byłem dzielny – daliśmy radę choć parę razy było ciepło. Wjechaliśmy na szczyt o wysokości 2055 m.n.p.m a w nagrodę na szczycie obskoczyły nas wielkie psy pasterskie. Na szczęście tylko poszczekały, powarczały i pobiegły do swoich owieczek. Po zjeździe ze szczytu skończyło mi się paliwo w trampku, ale na samochodzie były 2 bańki po 20 litrów z ropą do Toyoty i benzyną dla mnie. Otworzyłem korek i kolega zaczął mi wlewać zawartość kanistra, kiedy drugi kolega zapytał – dlaczego wlewasz mu ropę do motoru?
|