Niby wiedziałem że to tylko żart, ale pewna doza niepewności została aż do pierwszego odpalenia. Po chwili zobaczyliśmy że na ten sam szczyt wjeżdżają dwie lekkie Husqwarny. Pomyślałem sobie – ej Leszcze na takich motocyklach to sobie możecie wjeżdżać. Jakie było moje zdziwienie gdy jeden z „Leszczy” rozwinął spadochron i sfrunął ze szczytu a drugi pojechał na moto go odebrać i przywieźć z powrotem na górę. Kolega, któremu zepsuła się Tenerka już chciał pojeździć sobie po górce pozostawioną na szczycie Husqwarną, ale jednak odpuścił. Po pozostawieniu „Latających Leszczy” pojechaliśmy dalej i po pewnym czasie wróciliśmy na Strategicę. Nie będę się rozpisywał nad jej atrakcyjnością – znowu wrzucę parę fotek. Ze Strategica przejechaliśmy płynnie na asfaltową Transalpinę która również jest piękna, ale po trasie Transfogarskiej i Strategica już nie robiła na nas takiego wrażenia – fajne były natomiast wielkie, półdzikie świnie które łaziły sobie po drodze (w ogóle na rumuńskich drogach spotkaliśmy niedźwiedzie, krowy – chłopaki nawet jedną doili, konie, koty, psy, osły, ptactwo i właśnie świnie, więc czasami trzeba było uważać).
|