Ja spałem 50/50 Namiot/Hotele.
Brałem hotele w miastach głównie ze względu na ochronę motocykla.
Pewnego razu gdy kempingowałem i byłą już noc, podjechał samochód który zaczął mi oświetlać namiot .. nikt nie wyszedł i nikt nie podszedł... a byłem rozbity na pustkowiu.
Rozum podpowiadał mi spierdalać

więc jak auto zgasiło światła to z zwinąłem mandźur i szybko odjechałem.
Wtedy właśnie nie mogłem znaleźć hotelu i wylądowałem w pokoju do modlitwy.
Ale niestety słabo to wspominam bo nie mogłęm spać. W nocy wchodzili ludzie i się modlili.
Obsługa stacji poprosiła mnie abym zwinął się przed 6.00... praktycznie całą noc nie spałem.