Wątek: Ukraina 2022
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13.10.2022, 20:42   #19
Poncki
 
Poncki's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,717
Motocykl: XR250R
Przebieg: ły
Galeria: Zdjęcia
Poncki jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 tygodni 1 dzień 12 godz 26 min 16 s
Domyślnie

W ubiegłym miesiącu miałem okazję odwiedzić Charków w ramach humanitarki i Lwów turystycznie. Z relacją musiałem się jednak wstrzymać i prawdopodobnie wydarzenia ostatnich dni w jakimś stopniu ją zdezaktualizują – jednak spróbujmy.

Po raz kolejny pozwolę sobie podpowiedzieć w kwestii: czy wypada teraz jeździć na Ukrainę i czy jesteśmy tam mile widziani?

Myślę, że od początku wojny na Ukrainie nie zaobserwowałem negatywnych działań wymierzonych we mnie. Pomijając może napotkanych buraków, którzy zdarzają się wszędzie.
Podczas ostatnich wyjazdów spotkały mnie za to trzy bardzo miłe sytuacje.

- We Lwowie wszedłem do sklepu z pamiątkami, żeby kupić sobie koszulkę. Wybrałem co tam trzeba, podszedłem do kasy i powiedziałem że biorę. Pani podliczyła mnie i na koniec dodała, że odlicza 10% ponieważ jesteśmy z Polski. Zaznaczam, że było to już w momencie kiedy kładłem kasę na ladę - czyli nie był to element negocjacji.

- W mojej ulubionej kawiarence koło bazaru (to specyficzne i nie turystyczne miejsce) panie z obsługi bardzo ucieszyły się na nasz widok. Pytały czy Ukraińcom dobrze jest w Polsce i w dosyć niepochlebnych słowach wypowiadały się na temat sąsiada ze wschodu.

1.jpg

2.jpg

3.jpg

- W Kijowie musiałem na szybko zjeść obiad, a że było już grubo po 20 to do godziny policyjnej zostało mi mało czasu. Podszedłem więc najpierw do spożywczaka w bramie, żeby kupić piwo. Ze mną wszedł jakiś inny chłopak, który został przegoniony od lodówek (o tej porze piwa nie sprzedajemy). Wiedząc co się święci poszedłem do działu spożywki i poczekałem aż wszyscy wyjdą ze sklepu. Następnie rozpocząłem negocjacje i po kilku minutach miłej pogawędki, wyszedłem ze sklepu z czarną reklamówką. Skierowałem się do najbliższego kebaba i po raz kolejny odbiłem się od kasy.

UA: Nie, nie można płacić kartą.
PL: A gdzie jest najbliższy bankomat?
UA: A skąd jesteś?
PL: Z Polski
UA: To dla ciebie kebab jest gratis. Ostry czy łagodny?
PL: Yyyy nie ma mowy - lecę do bankomatu.
UA: Posłuchaj - przed wojną miałem rodzinę w Polsce (nie utrzymywaliśmy kontaktu) i w Rosji (mieliśmy kontakt ze sobą). Kiedy ruscy na nas napadli zadzwoniła ciocia z Gdańska i zaprosiła nas do swojego domu. Ruscy nawet nie zadzwonili. Kebab wart jest kilka złotych i ma się nijak do pomocy, która płynie z Polski. Będzie mi bardzo miło.
To jak? Ostry, czy łagodny?
PL: No to ostry!

4.jpg

Za granicą przywitała mnie kolejka tirów. Ponieważ lubię weryfikować doniesienia medialne, wyzerowałem licznik. I wiecie co? 45 kilometrów ciężarowego pociągu. Jeden za drugim, w zasadzie bez większych przerw. Samochody lokalnie dowoziły kierowcom obiady...

5.jpg

Na poboczach znowu pojawiły się patrole policji. Słońce w zenicie, a ci suszą...

6.jpg

7.jpg

Lwowa nie będę opisywał, bo wskazówek co zwiedzać jest w necie co nie miara. Chciałbym jednak zaznaczyć, że miasto żyje normalnie (hotele, knajpy, turyści). Na wjeździe stoją blokposty, zabytki są zabezpieczone przed uderzeniem odłamków (np. witraże w kościołach).

8.jpg

9.jpg

10.jpg

11.jpg

Lwowska opera zawsze stanowiła dla mnie wyłącznie punkt odniesienia. Tak się jednak złożyło, że tym razem zawitałem do środka i usiadłem w loży, w której (nie ukrywam - trochę wcześniej) siedział Sienkiewicz. Podobno razem ze Stasiem i Nel, ale nie wiem na pewno.

Operę poprzedził lakoniczny komunikat: W razie nalotu prosimy Państwa o udanie się do schronu. Jeśli nalot będzie trwał ponad 40 minut, opera nie będzie kontynuowana.

Najpierw odegrano hymn Ukrainy. Wszyscy wstali jak na komendę i usiedli zaraz po zakończeniu. Następnie wydarzyło się cos dziwnego. Przy kolejnej melodii część osób wstało, a część z dezorientacją zaczęło się rozglądać po sali i konspiracyjnie pytać "co to za melodia?". Szybko otrzymywali odpowiedź "wstawaj to hymn Polski".
No i wstawali.

12.jpg

13.jpg

Trasa od granicy do Kijowa jest w idealnym stanie i można grzać - aż miło. Pamiętać jednak należy, że suszą.
Kilkadziesiąt kilometrów od stolicy zaczynają się ślady które pozostały po przejściu ruskiego miru. Przykładowo na stacji w miejscowości Borodyanka miało miejsce takie zdarzenie.



Aktualnie stacja działa normalnie, tyle że miejscami przypomina durszlak. Na lodówkach można zobaczyć ślady po uderzeniu odłamków, a na poboczu stoi wrak ruskiego czołgu.
Samo miasteczko ucierpiało dosyć znacząco, ale pozwolę sobie nie publikować zdjęć bloku w którym brakuje środkowej części i znajdujących się w jego otoczeniu wypalonych szkieletów.

14.jpg

15.jpg

16.jpg

Na samym wjeździe do Kijowa znajduje się Bucza - miasteczko, które stało się symbolem. Na wojnie symbole są bardzo ważne. Warto jednak pamiętać, że takich miejsc na mapie Ukrainy jest wiele.
Zaraz po wjeździe do Buczy, po prawej stronie można zobaczyć polskie miasteczko modułowe.

17.jpg

W miasteczku Dmytrivka na poboczu stoi kolumna czołgów, która podobno została rozbita przez zaledwie dwa czołgi ukraińskie. Szczegółów nie znam. Zabawne jednak jest zderzenie tych dwóch "komunikatów".

18.jpg

19.jpg

20.jpg

21.jpg

Podczas kilku godzin spędzonych w Kijowie odwiedziłem dwa miejsca, które stały się celem ostatnich ostrzałów. Pierwsze to Szklany Most (z widokiem na Dniepr)

22.jpg

a drugie to Bulwar Szewczenkowski, który prowadzi do wspomnianego wcześniej kebaba. Oba miejsca to ścisłe centrum Kijowa i zarazem miła okolica do spacerów. Na cel ostrzału jak znalazł...

Trasa do Charkowa to już w zasadzie autostrada. Niesamowite jest to, że na przestrzeni kilkuset kilometrów po horyzont rozciągają się pola, a miejscami powstaje wrażenie, że przejeżdża się przez środek stepu. Daje to mocno do myślenia w kontekście możliwości zajęcia lub obrony takiego obszaru.

Przed miastem musieliśmy przejechać przez kilka blokpostów i w sumie nie wiem czy bez odpowiedniego dokumentu można wjechać. Zdecydowanie kontrolują każdy samochód.
W Charkowie spędziłem tylko kilka godzin. Z tego co wiem miasto jest nękane głównie nocnym i systematycznym ostrzałem, pojawiają się liczne alarmy i ciężko jest spać.

23.jpg

24.jpg

25.jpg

Gdyby ktoś z Was napotkał na swojej drodze ruski pojazd, to poniżej wrzucam instrukcję, która wskazuje słabe punkty każdego z nich.

28.jpg

W drodze powrotnej obeszło się już bez przygód. Jechaliśmy cały czas po znakach

29.jpg

A na koniec chciałbym się pochwalić, że moje wsparcie dla Ukrainy zaczęło się zdecydowanie wcześniej niż by się mogło wydawać

https://www.facebook.com/pelnymgazem...xcQVaFjRFFccel
Poncki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem