Taaak. Mnóstwo atrakcji. O żesz k..., moje nowe spodnie! Stan w glebach od dziś: Młody 1, ja 0. Strat w ludziach brak, spodnie mają dodatkową wentylację, dźwignia hamulca w Teresie profesjonalnie wyprostowana. Są też ekstrasy w postaci kilku nowiutkich siniaków. Docieramy do Doliny Ihlara i trafiamy do knajpy o prawdziwie europejskim formacie. Mają tu frytki i espresso - postanawiamy się posilić przed kolejną pieszą mordęgą tego dnia. Wąwóz bardzo malowniczy. Więcej na jego temat pod hasłem 'Ihlara" w każdym przewodniku (nawet w naszym beznadziejnym coś było). Lecimy dalej podziwiać skarby Kapadocji. W okolice Zelve docieramy tuż przed zachodem słońca.