Dobry nocleg
Niby rozbiłem namiot. Zarcie sobie zrobiłem w altance. To w pensjonacie mogłem skorzystac z łazienki. Gospodarz mnie oprowadził po przybytku. Standard naprawdę wysoki. Meble, wyposazenie, klamki. Wysoki poziom. Gość do altanki przyniósł sobie "flaszeczkę" i coś tam gadaliśmy przez google tłumacza. Stwierdził ze nie będę spał w namiocie tylko mi udostępnią "pokój rodzinny". Nie wiem co to było ale nalegali to zabrałem śpiwór z namiotu i bocznym wejsciem mnie zaprowadził do obszernego pokoju. Jakiś pokoj spotkań rodzinnych bo na scianie wielkie drzewo genealogiczne i materace na ziemi.
IMG_20220615_052242.jpg
IMG_20220615_060146.jpg
Rano pozegnanie i na drogę. A na drodze co? Kolejne przejawy niemumiejętności projektowania dróg przez góry. Tak ostre podjazdy przez wioski ze wbijam 1 bieg. Kto to projektował
IMG_20220615_070530.jpg
Spotykam jadących z naprzeciwka sakwiarzy. Oczywiście nawracam błyskawicznie - na zwykłym motocyklu tylko bym śmignął obok nich. A jadąc te 30 km/h to tylko kierunkowskaz i od razy nawrót na drodze.
Para belgów jedzie z Grecji objezdzić ALbanie. Tylko ich ostrzegam ze za kilka km bedą mieć dzikiego psa przy wysypisku śmieci - ale będą mieć drogę w dół więc ich nie dogoni ;-)
IMG_20220615_075245.jpg
IMG_20220615_085245.jpg
Rekikt. I zabytkowe płaskorzeźby z dwunastego wieku ;-)
IMG_20220615_085338.jpg
Chyba z roku na rok coraz mniej bunkrów, albo ja jestem ślepy
IMG_20220615_110117.jpg
Tutaj kończy się moja przygoda w Albani bo mam granicę do Macedoni.
Nigdy nie byłem na Macedonii. Tylko raz tranzytem po autostardzie wracając z grecji skuterem. No ale to się nie liczy bo tylko jechałem autrostradą. Albańskie podjazdy dały mi pocno po dupie. Moze na Macedonni lepiej projektują drogi
Przejscie graniczne przed Debar. Ludzi mało - kilka aut. Na poboczu stoi kilka polskich zestawów - busy i terenówki z lawetami. Na lawetach same quady. Powiewają polskie proporczyki. Ja mam błyskawiczną odprawę. Pytam polaków co ich tak trzepią - sprawdzają po prostu dokładnie kazdy papier od kazdego quada ;-) Mówię im ze będą mieć gdzie jezdzić quadami tutaj, bo jest gdzie. Dobra przygoda ich czeka. "Nie, odpowiadają, dobrą przygodę to ja mam jadąc tutaj na czymś takim" To jest super uczucie czuć się jak jakiś superbohater. Przekopuje motorek. Zegnam się z ekipą - jedyneczka cyk i lecim!
Polacy mnie wyprzedzają na drodze przed Debar. Miło obtrąbują. Ja skręcam na centrum i szukam kantoru lub bankomatu. Staje na bankomacie -trochę kasy i jeszcze jakiś fastfood bo za wczesnie na obiad. Miasto to zgiełk
Od tego miejsca zaczyna się powót. Jestem w najdalszym punkcie na południe od domu. Trochę smutno, szkoda ze kazda przygoda musi kiedyś iść ku końcowi.