Z Bułgarskiego Vidyń, jest wieeeeelki most na rumuńską stronę Dunaju. Dojazd - taką małą autostradą nr 1. No tak, motorowery i autostrady
Ale tak. Z ostatniego zjazdu - do granicy, do mostu, nie ma daleko. Może 1 km. A po stronie rumuńskiej autostrady nie ma. Więc na most.
Jeszcze przed wjazdem na węzeł widzę znaki do mostu - dla pieszych i rowerzystow. Widać pod mostem jest jakaś ściezka rowerowo/piesza. Szybkie przemyślenie, wybieram główną drogę.
I to był dobry wybór bo droga ekspresowa zabkokowana przez tiry wiec nikt mam nie szaleje z prędkościami.
Wymijam kawalkadę tirów.
Most jak most, wielki gigant. Przejscie garniczne po stronie Rumuńskiej. Tam też kolejka tirów, ale osobówki bokiem, szybka kontrola graniczna, i witamy w Rumuni!
Jaki jest plan? Jechać obok Dunaju w stronę Węgier. Tak pi razy oko nocleg będzie dziś gdzieś nad Dunajem, nawet kemping się znalazł. Tylko trzeba zrobić jeszcze te 150km. No i mapa mówi. Zrobić skrót drogą 56A zamiast 57C . Tylko ta droga 56A to taka krajówka. Tiry. Pagórki. No dobra lecim. Kamizelka oczojebna i fru...
Dacie są. Zdecydowanie to jest Rumunia...
IMG_20220619_185318.jpg
IMG_20220619_185325.jpg
57A zmienia się w krajową 6. Niby pięknie. Obok Dunaju. Ale ruch masakryczny. Pocieszam się tym ze to tylko kilkanaście km tej drogi tranzytowej. Ale fakt. To najniebezpieczniejszy kawałek całego wypadu. Droga kręta. Wąska. Szaleńcy w cięzarówkach, szaleńcy w osobówkach. Cały czas oczy dookoła głowy.
Jeszcze mijam po drodze sakwiarzy na rowerach. Juz nie mieliście innej drogi ;-)
Kemping w Elestnja. Gogle dobre noty. Ktoś przy zwykłym domu, wykosił trawnik, wybudował zaplecze wc. I kasa leci. Fajny mały kemping. Kilka kamperów. A ja rozbijam namiot na uboczu przy strumyku z dala od ludzi :-) Aby mieć spokój. Nawet jest wifi :-)
IMG_20220619_201601.jpg
IMG_20220619_205338.jpg