Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05.05.2023, 03:42   #658
ATomek
 
ATomek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,709
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
ATomek jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 2 tygodni 3 dni 20 godz 19 min 50 s
Domyślnie

Franek.jpg



Zmarł Pan Franciszek Bąkowski, jeden z ostatnich bezpośrednich świadków zagłady Huty Pieniackiej. Do końca wierny idei pamięci o Kresach i wdzięczny rozmówca.

„Z pochodu wyszedł chłopiec, co iść nie był zdolny
I błaga UPAkata, żeby go uwolnił
-Idź- uslyszał natychmiast, tyle, że po chwilce
Miał bagnet wbity w plecy niczym owad szpilkę.
Drugiż niemal odwrotnie...dostał z nieba cudu
W piekle ginącej wioski, zagłady jej ludu.
Znalazł się u sąsiadów. Tu go terror zastał.
Wypędzona z domostwa wraz z dziećmi niewiasta
Zabierając ze sobą małoletnią dwójkę,
Zabrała ich kolegę. Chroniąc teraz trójkę.
Ruszyła, jak kazali w kierunku kościoła.
Naraz żandarm niemiecki po polsku zawołał,
Wyrażnie akcentując znaną gwarę śląską:
-Niech pani tam nie idzie, bo tam was wykończą!
-pozwalając jej odejść.
Odpowiedziała krótko: -Z pana dobry człowiek.
Uchroniła dzieciaki w piwnicy schowane,
A chłopcem przyjaciółki był Bąkowski Franek.
Kiedy siedział cichutko pod stropem ukrycia
Stracił mamę i tatę w piątym roku życia...”

Maurycy Kowalski - Kamienie nie milkną, czyli Huty Pieniackiej żałobny rapsod



Pozwalam sobie zamieścić życiorys zmarłego, jako przykład losów tysięcy sierot, które przeżyły Wołyńską Pożogę, ale utraciły rodzinę i przyjazne miejsce do wzrastania i dojrzewania.





pan Franciszek.jpg


- Urodziłem się w 1936 r w Hucie Pieniackiej, gdzie banderowcy wymordowali ponad 1200 Polaków. Wioska została całkowicie zniszczona. Żywcem spalono moich rodziców, brata Józka, babcię, wujka z żoną i trojgiem dzieci oraz stryja. Jeśli chodzi o rodzeństwo, to w sumie było nas sześcioro. Najstarszy brat Władysław i siostra Aniela zostali wywiezieni na roboty do Niemiec. Siostra Stefcia uratowała się, uciekając z płonącej stodoły. Pochowaliśmy ją w 2018 r. Również ja i starszy ode mnie brat Kazik cudem uratowaliśmy się z rzezi w Hucie Pieniackiej. Potem Władek i Aniela wrócili z Niemiec.
Po pacyfikacji Huty Pieniackiej zaopiekował się nami ksiądz proboszcz ze Złoczowa, Jan Cieński, syn ostatniego właściciela pałacu i dóbr Pieniaki, wyniesiony do godności biskupa przez kardynała Stefana Wyszyńskiego w 1967r. Wraz z innymi kresowymi sierotami przygarnął mnie do ochronki w Złoczowie, potem we Lwowie, Zakrzowie, Staniątkach koło Krakowa, następnie w samym Krakowie, w Porąbce koło Międzybrodzia, w Rabce, Bytomiu, Toszku i jeszcze w trzech innych miejscach. Mając 12 lat trafiłem do domu dziecka w Żyrowej i wreszcie znalazłem stałe miejsce w placówce w Koźlu która była moją czternastą w kolejności. Tu był mój dom do 18 roku życia i to było moja rodzina...
W Koźlu skończyłem technikum mechaniczne, czyli obecną Żeglugę.
W 1954 otrzymałem nakaz pracy jako nauczyciel zawodu w Publicznej Szkole Zawodowej w Koźlu, co trwało 2 lata. Potem odsłużyłem 3 lata w marynarce wojennej. Po powrocie do Koźla byłem wychowawcą w internacie, a następnie zostałem nauczycielem zawodu w warsztatach szkolnych kozielskiego technikum. Łącznie w tutejszej oświacie przepracowałem 40 lat…






Był jedynym świadkiem, który wytrwale stawiał się w HP by przypominać o krwawej historii. Ale też od niego nauczyłem się, że tamta okolica dziś smutna i cicha miała wspaniałą przeszłość i tętniła życiem.
Trudne warunki uroczystości upamiętnienia Mordu w Hucie Pieniackiej zbliżają i wywołują otwartość. Dla takich chwil, dla rozmów z Panem Franciszkiem warto było tam być.
Osty porastające polanę Huty, czy jak On mówił- strachopłochy, zawsze mi Go będą przypominać.

Hutniackim zwyczajem -
kto z was przeżyje, niech zmówi Ojcze Nasz



fr1.jpg
ATomek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem