'Stara szkoła' /a tylko taką znam

/ mówi o uniesieniu przodu nad planetę i po dokręceniu luz ma być taki aby po pchnięciu ręką kiery od jednego ogranicznika przeszła swobodnie do drugiego. bez zacięć - więc dokręcaj aż nie zacznie wyhamowywać.
nie wiem jak osadzałeś bieżnie a to jest podstawowy kłopot - na 99% siądą i będziesz musiał za 100km tam ponownie zajrzeć - zależy jeszcze po jakim terenie jeździsz.
mniemam, że w fabryce mają wszystko co trzeba a i tak to 'siada'.
dużym błędem jest obfite smarowanie gniazd przed osadzeniem - bieżnia nie wypchnie nagromadzonego pod nią smaru i osadzi się z dużym marginesem pod nią.
finalnie - najlepiej jest łożyska wrzucić w suchy lód /gaśnica śniegowa naszym przyjacielem/ i delikatnie podgrzać główkę opalarką lub jak kto ma pewną rękę to palnikiem. to naprawdę najlepsza z możliwych metoda. późniejsze korekty są w zasadzie niepotrzebne.