Już pierwszego dnia odwiedziłem miejsce polecane przez WojtkaBBI w wątku o muralach. Deskal jest na prywatnej posesji, mogłem wejść dzięki uprzejmości starszej pani, która okazała się być córką jegomościa na Junaku. Został namalowany już po śmierci Jej ojca, ze zdjęcia wykonanego w 1976 roku. Sympatyczna, 87-letnia Pani dała się namówić do zapozowania przed deskalem, ale jako, że powiedziałem, że to tylko na mój "pamiątkowy" użytek, to musi tak być.
image004.png
Dzień zakończyłem na Węgrzech, tuż po przekroczeniu granicy słowackiej, które przywitały mnie zapachem kwitnących robinii. Namiot rozbity na topolowej plantacji, jak się wydaje prowadzonej jako "agroforestry"

Pomiędzy kulisami topoli wzrasta sobie kukurydza, na razie kilkucentymetrowa. Jest już prawie ciemno, a mi wciąż nie chce się wchodzić do namiotu i spać. Rześko i przyjemnie, lekki wiaterek.
image001.png