Miesiąc nie jeździłem i mi kukułki jaja poskładały. Wasil punkt za celną ripostę

.
Wyjąłem amorek, tylne koło, osłonę łańcucha i samo wyskoczyło. Upierdliwe to trochę, ale w sumie rzadko się tu wyjmuje. Teraz to tylko przesmarować prolinka, serwis zimowy jak ta lala.
A może pójdę za ciosem i ramę dam do malowania, hm...

.