dzieci1.jpg
dzieci 2.jpg
dzieci3.jpg
Piaszczysta leśna droga z Parośli wypluła nas w Antonówce nad Horyniem. Pod spożywczakiem wozimy dzieciaki i widzimy u nich naklejki jednego z wołyńskich motocyklowych rajdów.
Tu też jest ostatnia stacja benzynowa.
Jedziemy teraz drogą na południe, wzdłuż Horynia. Za nim majestatyczne, bezkresne lasy wołyńskiego Polesia. To najdalszy punkt naszej wycieczki.
Piękną gruntówką wśród częściowo zadrzewionych piaszczystych łach kierujemy się do Huty Stepańskiej.
Dwa lata temu to w Hucie Stepańskiej odbyły się główne wołyńskie uroczystości. To tu w 1943 prężnie działała samoobrona stworzona tuż po echach masakry w Parośli. Setki Polaków z okolicy i wędrujących na zachód pogorzelców- uciekinierów były łatwym łupem banderowskich hord. Początkowo wozy wyładowane dobytkiem, później już tylko najbliższymi, bez jakichkolwiek zapasów szukały jakiegokolwiek schronienia i bezpieczeństwa.
Po Hucie Mydzkiej pozostał tylko krzyż
http://www.youtube.com/watch?v=W0bewZfzbZY
Janusz Horoszkiewicz, potomek mieszkańców Omelanki w pobliżu Huty, spisał około czterystu relacji bezpośrednich świadków i metalowymi krzyżami własnoręcznie wykonanymi i wkopanymi upamiętnił około pięćdziesiąt tragicznych miejsc w okolicy. Zyskał tym sobie uznanie służb skutkujące trzyletnim zakazem wjazdu na UA. W sumie to już od pięciu lat o swoim rodzinnym Wołyniu może jedynie poczytać. Wysyłam mu zdjęcia z rodzinnej okolicy z informacją; jeszcze stoją, jeszcze wskazują drogę do tragicznych miejsc. Piszę tak, bo np. miejscu dawnej Suni piękny krzyż zerżnięto, jak i w jego rodzinnej Omelance.
Jego cyt: ”
Żelazo nie gwarantuje niczego. Ścięli, zabrali na swoje ramiona, a ostrzegałem, że ciężar krzyża wielki, ale nie posłuchali”
band.jpg
Zakaz ma jeszcze jeden rok, ale przyznaje, że przez ten czas wiele się zmienia. Najbardziej ciekawi i jednocześnie dziwi i martwi go banderowska flaga na wjeździe do wsi, którą dotychczas uważał za wyjątkowo spokojną. Wszyscy go tu znają, szanują i pomagają. Starzy mają jeszcze sumienie. Nawet ci, którzy mordowali, do końca pamiętają miejsca zagrzebania swoich ofiar, i je okazują.
krzyż w kamionce.jpg
tabl.jpg
Krzyż w Nowej Kamionce z tabl i ostatnim zdaniem- prośbą do Ukraińców o opiekę nad krzyżem
krzyż na wjeździe.jpg
krzyż.jpg
Janusz w rozmowie ożywa, odgadując po moich zdjęciach kapliczek naszą drogę do Huty Stepańskiej. Pyta o różne miejsca i komentuje nasz bagienny dojazd do Parośli: „
toście dobrze na skróty pojechali: nasypem po dawnej kolejce Blocha prosto na Zalawiszcze. Ot kawaleryjska w was fantazja. Jak powiem to w Romejkach, to nie uwierzą. Ja tam jeździł z Ukraińcami z Romejek, ale traktorem!
cment1.jpg
Zaczepiłem przejeżdżający przez wieś samochód z pytaniem o drogę na cmentarz. W samochodzie miejscowa barwna postać- pastor Leszczyk. Pierwsze- pyta, czy nam czego nie potrzeba, później już tylko opowiada...
Dowiadujemy się o istnieniu w Hucie Stepańskiej przed wojną i nawet do 1943 sanatorium- uzdrowiska słynącego z leczniczej glinki i wody mineralnej i następnym razem zaprasza na nocleg nad czyste jezioro.
uzdro.jpg
uzdro2.jpg
z leszcz.jpg
Pamiątkowe zdjęcie Leszcza z Leszczykiem robimy w miejscu uroczystości sprzed dwóch lat. To też inicjatywa Horoszkiewicza.
Już później dowiaduję się, że w skarpie za pomnikiem wiele ludzkich szczątków leży niemal pod wierzchem.
niech znicze.jpg
Przeliczyłem się z posiłkiem. Czasy trudne, przydrożne karczmy głucho zamknięte. Popas pod sklepem
pod sklepem.jpg
Długo w pamięci będziemy mieli parszywy bruk z piaszczystym poboczem aż do Janowej Doliny.
Dłuży nam się przejazd przez Równe i Dubno. Urozmaiceniem jest mocno pagórkowaty krajobraz w coraz to nowych odsłonach zachodzącego słońca i pędzące z naprzeciwka kolumny rządowych samochodów powracających z niedzielnych uroczystości 80 rocznicy z Łucka.
Na miejscówkę u zbiegu Ikwy i Tartacznej wpadamy już na koniec dnia
noc2.jpg
nocleg.jpg