krzem mot.jpg
Tak właściwie, to Krzemieniec był tylko punktem na drodze naszego przejazdu.
Nie wiedziałem nic o jego roli w mordach na Polakach 1943, więc wizytę w mieście traktujemy jako przerywnik. Samo miasto oczywiście zasługuje na zwiedzanie, ale nie tym razem. Kierujemy się na zamkowe wzgórze, by zobaczyć piękną perspektywę miasta.
poczajów z dala.jpg
Widać stąd też odległe o 26km cerkwie Ławry Poczajowskiej, dokąd zmierzamy. Żegnamy się z Wołyniem wjeżdżamy na Podole. Samo pożegnanie z Krzemieńcem było namiętne. Zamiast objeżdżać prostym asfaltem, wybrałem jazdę na wprost pod górę czterema malowniczymi wąwozami. Wylot ostatniego z nich prowadził wprost na najkrótszą, zapomnianą drogę do Poczajowa
ławra persp.jpg
park.jpg
Kompleks cerkiewny jest wciąż rozbudowywany ogromnymi nakładami.
Stare Złote Wrota przestają być jedynym wejściem od strony miasta i wydają się ciasne w porównaniu do nowej, szerokiej drogi prowadzącej od wielkiego parkingu. Szokuje rozmach i wielkość całego nowego kompleksu, ale też stąd ginie dawna kameralność budowli powstających w różnych okresach dziejowych. Ciekawe, jak długo utrzymają się te z rysem łacińskim budowane przez Potockiego za Rzeczpospolitej, rozpoznawalne po zielonych od patyny skośnych dachach i gzymsach
ziel.jpg
bogactwo.jpg
zakonn.jpg
Przy wejściu do klasztornej stołówki spotykamy siostrę zakonną, która szeroko uśmiecha się na nasz widok i chętnie daje wciągnąć się w rozmowę, co robi z naturalną dla siebie szczerą otwartością. Wykorzystujemy moment i zasypujemy ją pytaniami o to, jak wygląda świat z jej perspektywy a odpowiedzi zachowujemy dla siebie.
Klasztorna kuchnia nie serwuje mięsa, ale jej różnorodność zaspokoiła wszystkich za niewielkie pieniądze
Z wysokiego dziedzińca Uspieńskiej cerkwi widzimy nasz kolejny cel odległy o kolejne 25km klasztor w Podkamieniu
podkamień.jpg