Dolina i ośrodek narciarski wokoło
IMG_4664.jpg
IMG_4666.JPEG
IMG_4667.jpg
IMG_4668.JPEG
20230709_121305.jpg
20230709_121802.jpg
20230709_121251.jpg
20230709_121813.jpg
Po chwili dojeżdżamy na przełęcz Col de L’Iseran 2770. Jest to najwyższa przełęcz asfaltowa w Alpach. Niektórzy twierdzą, że miano najwyższej przełęczy nosi Col de la Bonette ale to nie prawda. Sama przełęcz Bonette ma 2715, dopiero droga dookoła szczytu Bonette leży ponad 2800 m.n.p.m. i przez to często jest postrzegana za najwyższą przełęcz w Europie. A tu klops to nie prawda 😊.
20230709_123200.jpg
20230709_123345.jpg
IMG_4675.jpg
Na przełęczy byłem w 2016 roku w zimie na desce. Jeździłem dosłownie po tych samych drogach na desce, co teraz na motocyklu. To fajne uczucie. Jeździłem też na lodowcu Grand Pisaillas – jeździłem bo po siedmiu latach zostały już tylko skały po nim. Grama lodu, masakra jakaś, to samo dzieje się w Szwajcarii, w Austrii, w całych Alpach. Tu kiedyś był lodowiec.
20230709_122433.jpg
Zostało trochę śniegu jeszcze na Grande Motte w Tignes ale to już 3656 metrów.
20230709_124735.jpg
20230709_122958.jpg
20230709_123526.jpg
20230709_123555.jpg
20230709_124703.jpg
Tu Val d'Isere dzisiaj
20230709_124603.jpg
A tu w 2016 roku jak byłem na desce. To samo miejsce robienia zdjęcia, a dwa zupełnie inne środki transportu.
disere.jpg
20230709_124711.jpg
Nie ma za bardzo czasu na podziwianie widoków, bo jak zwykle czasu mało ale też ludzi bardzo dużo. Jedziemy dalej, droga do Val d’Isere wiedzie pięknym trawersem, jest duża różnica wysokości ale mało zakrętów, więc można powoli turlać się w dół i podziwiać widoki.
20230709_130125.jpg
IMG_4676.jpg