Wątek
:
Pak 2023
Wyświetl Pojedyńczy Post
15.09.2023, 09:45
#
91
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
Zarejestrowany
: Aug 2015
Miasto
: Scyzortown
Posty
: 11,107
Motocykl
: No Afrika anymore
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 10 godz 54 min 50 s
Dziś mamy zaplanowany nudny dojazd do Gilgit. Ruszamy po śniadaniu. Po drodze Rumuni planują rozrywkę w postaci tyrolki pod Rapakoshi. My nie planujemy ale chętnie rzucimy okiem jak to wygląda.
Po drodze mamy jeszcze do zahaczenia ten słynny mostek wiszący w Passu. No to jak mamy widoczny napis na zboczu to tutaj właśnie znajduje się zjazd w kierunku mostu. Trzeba przejechać może koło kilometra a następnie dojść do niego. Ja nie za bardzo przepadam za atrakcjami wiszącymi nad przepaścią to zostaję przy motorkach a Michał idzie na most.
Mostek zaliczony to Michał jeszcze wymyśla że po drugiej stronie drogi mamy podjazd skąd zajebiście widać lodowiec. Nie ma wała żeby tam gdzieś wjechać i mieć widok więc cofamy się do drogi i widok jest ale z innego punktu.
Lecimy dalej. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze na posiłek W Ali Abad i gonimy dalej. Mamy tą tyrolkę pod Rapakoshi. Niestety zachmurzone i szczytu nie widać.
Dziki tłum zwiastuje miejsce turystyczne.
Dalej mamy już tylko nudną asfaltówkę do Gilgit. Aby sobie trochę trasę urozmaicić przejeżdżamy na drugą stronę rzeki w miejscowości Nomal. Tędy nie jechaliśmy. Droga drętwa jak i ta po drugiej stronie Hunzy. Słońce pali jak wściekłe. Popołudniem dolatujemy do Gilgit i logujemy się w przybytku zwanym Park Hotel.
https://maps.app.goo.gl/2a6B2RR6A2UrpmCc6
Logujemy się na bazę i walimy w miasto na rekon. Niesamowity hałas to pierwsze co rzuca się w Gilgit, kolejna rzecz to yebany smród smogu. Ciężko się oddycha spalinami. Robimy obchód i w końcu trafiamy na coś w rodzaju parku.
Jako że w tych rejonach często sa przerwy w dostawie prądu to banki i hotele posiadają własne siłownie. Wot i ona.
A tak pracuje.
Ogólnie Gilgit jest mocno średnie. Brzydkie, śmierdzące miasto. Ja bym tu nie był. Wieczorkiem kolacja i walimy do spania. Ekipa rumuńska spada jutro do Skardu i wylatują a my z Michałem mamy ochotę na biwak. Ustalenia miejsca dokąd jechać okazują się korzystne bowiem mechanik Salmana Hussein ma rodzinę w wiosce Bilamik. Tam podobno jest zajebiście a jakbyśmy jechali to tam jest jego brat, wszystko nam pokaże a przy okazji zawieziemy jakieś rzeczy do domu. 2 w 1. Mamy jakby plan na jutrzejszy biwak.
Emek
Zobacz publiczny profil
Odszukaj więcej postów napisanych przez Emek