Cytat:
Napisał honda_honda
Pamiętam z tamtych i jeszcze wcześniejszych lat taki oto sposób : załatwiało się w rzeźni łój bydlęcy, topiło się go i w ten płynny łój zatapiało łańcuch. Jak dobrze "napił" się tego łoju to zawieszało się go aby nadmiar spłynął i już można było używać. Była również modyfikacja tej metody kiedy do łoju dodawało się grafit.
|
Pantentu z lojem nie znam ale wielogodzinne ''gotowanie '' lancucha w oleju juz tak

W 1190 Lancuch zmienilem po ponad 30k km i wcale tego nie wymagal ale naczytalem sie o fabrycznej ''jakosci'' lancucha CZ i DID lezacy na polce go zastapil. Od zawsze uzywam najprostrzego Scota i oleju przekladniowego 75w-90 (Omega 690

)