Gdy opadnie kurz
Mamy to!
Spotkanie przechodzi już do historii



Frekwencja przerosła wstępne założenia!
Osiągnęliśmy ok 40 Afryki na placu w sobotę rano.
Myślę że wszystkich było te 50 jednak część uczestników była tylko na jeden dzień czy to piątek-sobota czy to sobota-niedziela. Jedni odjeżdżali a na ich miejsce przyjeżdżali inni.
Klimat.
Spotkanie przebiegało w niezwykle spokojniej atmosferze.
Nie było żadnych incydentów.
Nikt nie kopał dziur nie pałował do odciny w nocy nie zachowywał się niestosownie względem innych uczestników.
Pomimo tego że duża część osiągnęła stan ALDENTE

podczas piątkowej integracji.
Najwyraźniej spotkali się ludzie ulepieni z tej samej gliny

Większość zajęła się rozmowa na różne tematy przy ognisku do późnych godzin nocnych tudzież wczesnych porannych.
Ja tylko rzuciłem pomysł a wy sprawiliście że stał się on faktem dokonanym.
Dodam że w piątek większość podczas dojazdu została przemoczona przez deszcz i następnie zmrożona bardzo niska temperatura w nocy

Mimo to nikt nie odpuścił

a pesele już nie małe
Dziękuję wszystkim za przybycie
Dziękuję wszystkim który z własnej nieprzymuszonej woli pomogli w organizacji spotkania.
Szczególnie kłaniam się w stronę Agi która ogarniała porządek pod względem finansowym

ATomkowi za podjęcie rękawicy i prezentacje swojej relacji w sobotni wieczór

Stopie za organizację koszulek

Koledze który wysłał sosy

Oraz Markowi, Frogowi i Zybiemu za pomoc na trasie

Oczywiście ukłony lecą też w stronę pań z restauracji Biebrzanka u których gościliśmy i mogliśmy się delektować smacznymi posiłkami
Jak widać zrobiliśmy to wspólnymi siłami