Wrócili
niestety awaria motoru wyłączyła mnie z jazdy po pierwszym dniu
Przejechałem odcinek Skopje-Mavrovo, niemniej to, tydzień turystycznego zwiedzania i relacje reszty ekipy:
tereny bajka, raczej na lżejsze motocykle sporo małych strumieni i większych np. w okolicy Tetowa przez wezbrany rwący górski potok motory przeprowadzaliśmy po kładce dla pieszych.
Jest trudniej niż w Rumunii czy Albanii (nie padało, było sucho) bardziej różnorodnie: wiadomo góry, połoniny, strome podjazdy ale piasek też się trafił.
Kajmaczkałan jeszcze w śniegu (brakło kilkaset metrów do szczytu).
Mavrowo-Ochryda sporo asfaltu, Uwaga !! jest bardzo śliski gdy mokry - w Skopje wszyscy się ślizgaliśmy, a dwóch zaliczyło paciaka przy małej prędkości.
W Parku Narodowym Mavrovo zatrzymała nas Policja, popatrzyli skąd-dokąd, popytali i puścili: "trip is okay" ale miejscowi spierdzielali ile fabryka dała
Ceny: o połowę taniej niż w Polsce, generalnie wszędzie zapłacisz kartą (z wyłączeniem prywatnych noclegów, straganów itp)
Ochryda droższa (Polskie ceny) i cenniki w EUR (za nocleg właściciel chciał EUR, w sklepie płacąc denarami otrzymałem resztę w EUR
)
Ludzie otwarci, przyjaźni dobrze gadają po angielsku, bardzo dobre jedzenie
Imho: warto bo ten kraj się bardzo szybko zmienia.