Coś tam wie, coś tam gawędzi. Z bolączek:
Problem sprzęgła to imo 2 problemy
1. Kwestia map wtrysku, zapłonu, przepustnicy. Jak staniesz na podjeździe to nie ruszysz małymi obrotami. Zawsze zadusisz silnik. Jak próbujesz wyższymi z krótkim zasprzegleniem rwiesz trakcję na każdym podłożu. Odruchowo wydłużasz więc czas zasprzeglania i jak pakując się pod górkę z uślizgiem jarasz tarcze. Można spróbować skrócić przełożenie. Maksymalna spadnie ale kto tym będzie zie długotrwałe gonił ponad 120?
2. Antyhoping. Na zjazdach masz bardzo słabe hamowanie silnikiem. Powód jak wyżej. Jak zaczynasz więc zjeżdżać na jedynce antyhoping zaczyna luzować tarcze i jedziesz z poślizgiem sprzęgła. Takie moje wrażenie. Przez tydzień w Bułgarii tylko raz czy dwa zdusilem silnik na zjeździe i to tylnim heblem. Spelzujac na jedynce po luźnym rumoszu nawet bardzo powoli bez sprzęgła obroty silnika mam wrażenie przestają spadać a efekt hamowania silnikiem słabnie jakbym zjeżdżał na polsprzegle.
Na wiem czy wiercenie zabieraka coś poprawi, ale kto wie.
W nowych silnikach nie ma już rolek na wahaczach popychaczy.
Pedał hamulca wiążesz stalką do osłony. Ale fakt, sama "platforma" pedału za duża. Ja mam go ustawionego dość wysoko by móc hamować na zjazdach. Jak wale na stojąco pod górę a potem dosiadam to często pakuje but pod ten pedał.
Pękanie górnych śrub zbiornika nie dziwne przy łojeniu po wyrypach z 80 ltr klamotow.
ABS to wymóg homologacji. Ja go wyłączyłem kompletnie.
Tylni blotniczek j.w. Zdjąć i nie płakać.
__________________
Są jeszcze piękne zadupia na tym świecie.
|