Najbardziej chyba jednak boli to o czym mówił na kazaniu ksiądz. Żaden biskup z diecezji nie przyjął zaproszenia.
Dla mnie tam właśnie w tym momencie była Polska. Nie w Warszawach, Krakowach , Gnieznach tylko w sosnowych lasach pod Jarocinem. A jak już zaśpiewano hymn to stare chłopy, bajkery, jak szafa trzydrzwiowa w kamizelkach z naszywkami oczy miały czerwone.
|