Podczas podróży zagranicznych używam głównie debetówki Revoluta z której nikt mi nic nie skubnie jeśli najpierw nie zasilę konta.
Jeśli muszę korzystać z karty kredytowej to używam kredytówki z mBanku którą natychmiast po powrocie z każdej zagranicznej podróży zastrzegam jako zgubioną i zamawiam w jej miejsce nową z nowym numerem która elektronicznie (do Apple Pay) jest dostępna od ręki a fizycznie dojeżdża do mnie po kilku dniach.
Mi to wystarcza żeby nie padać ofiarą nadużyć finansowych.
Ostatnio jak zapomniałem to zrobić to po miesiącu miałem nauczkę, na szczęście kwota niewielka bo 50 EUR i nie oszustwo tylko cwaniactwo wypożyczalni aut ale wystarczyło żeby utwierdzić się w przekonaniu że warto niszczyć kredytówkę po wyjeździe i nie warto jeszcze długo wracać do tak **bniętego kraju jakim się ostatnio stały Włochy.
__________________
"Jeżeli ktoś ci mówi że jesteś koniem to za pierwszym razem możesz się obrazić, za drugim razem dać w gębę, ale za trzecim razem już kup sobie siodło."
|