I już Bułgaria
Tak. I co mam napisać? Ogólnie zgodnie z założeniami jest nudno. Nie z Kolegą, towarzyszem tej podróży. Z Korkiem nigdy nie jest nudno 🙂 Dla tych, którzy mają znaki zapytania w miejscu gałek ocznych wyjaśniam. Byliśmy już na kilku wyjazdach. Do Iranu też (i jeszcze z Pawłem) i można sobie pooglądać kilka filmików na YT.
A czemu "nudno"? Bo przyjąłem założenie, że robimy szybki przelot do Kapadocji i jest autostradowo. Czyli nudno. Myślę, że jeszcze dwa dni i będziemy w Goreme.
Chociaż...Bracia Słowacy. Muszę przyznać, że był klimat. Zatrzymaliśmy się po drodze w jakim "Penzion". Tak od słowa do słowa i zaczęło być "wesoło". Dużo czasu zajęły na pogaduchy z Michalem, właścicielem owego miejsca. Naprawdę spoko gość. Przyłączyła się do nas też lokalna towarzyska śmietanka. W tle leciał sobie Linkin Park i zrobiło się "niebezpiecznie" 🙂. Słowacka śliwowica wkroczyła i konieczna była ewakuacja.
Jak to było? "Obok Japończyk do lustra pił..." Lady Pank. Taki gość się do nas dosiadł. Na smutno pił. Jakiś temat z kobietą. Nie dało się gadać. Dopadł go mrok duszy i zaćmienie jaźni. Ciemność.
I jeszcze taka obserwacja. A dotyczy kasy, czyli płatności. Zapłacić kartą jest trudno. No tak. Niby Europa a tymczasem nie da rady. Owszem stacje benzynowe czy duże sklepy jeszcze ok. Ale piekarnia, jakiś mniejszy punkt gastro, można zapomnieć. Kurczę, w Pile to w taksówce płacę. I za gofry w budce można zapłacić kartą.
Ogólnie cały czas w trasie. Jutro gonimy dalej.
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/
|