Miałam szczęście poznać Marcina, kochał życie, dla niego świat musiał się kręcić, coś musiało się dziać. Był świetnym przyjacielem, kompanem - wszyscy, którzy go znali doskonale to wiedzą, potrafił otworzyć oczy i znaleźć jasną strone nawet w sytuacji beznadziejnej dla nas, z życia czerpał garściami - "chodząca energia", która udzielała się innym. Teraz pozostaje ogromna pustka i wspomnienia. Baryła - na zawsze w naszych sercach.
|