Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06.11.2024, 20:55   #54
Piast


Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 230
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Piast jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 3 godz 28 min 46 s
Domyślnie

Jak Rambo

Przebijaliśmy się przez granicę z Afganistanu do Pakistanu. Patrzyłem na tych ludzi i co się tutaj dzieje. Bardzo to przypominało czasy "mrówek" na granicach w PL w czasach przed Unią EU. Tylko z tą różnicą, że tutaj towarzyszył drobnemu przemytowi jakiś nieopisany chaos, krzyki, przepychania. Ktoś komuś wyrywa jakąś paczkę. Jest cała infrastruktura pomagierów z wózkami a każdy z nich walczy o klienta. Starzy, młodzi, dzieci nawet. Wszystko kłębi się z wygląda jak szara pulsująca masa.

I do tego jeszcze pogranicznicy. Też w tym uczestniczą. Przepychają tych pomagaczy z jednego miejsca w drugie. I co kilkanaście sekund leci "z liścia w karczycho". Objaśniam. Gość dostaje z otwartej łapy w kart albo po plecach. Pogranicznicy ich zwyczajnie napier..lają.

Widziałem też jak jeden z nich wyrywał coś chłopaczkowi. Taki smyk, może 11 lat. Nie chciał puścić jakiejś paczki. Wyglądało to jak zgrzewka napojów w kartonikach. Pogranicznik podniósł chłopaka do góry razem ze zgrzewką a później rzucił nim o ziemię aż zadzwoniło. Chyba uderzył głową o beton. Płacz, krzyki. Nikt się nie przejął. Dramat.

Przy kontroli paszportowej stoi kobieta beż twarzy. Bez, bo cała w pełnej burce. Oczu też nie widać. Podaje paszport (chyba ze zdjęciem). Pogranicznik pyta ją z kim jest? Bo musi z kimś być przecież. Nic nie mówi, kogoś wskazuje. Pada pytanie, czy on potwierdza, że kobieta w burce jest tą z paszportu? Potwierdził. Jest ok.

A my dla odmiany obsługa VIP klasa. Co za kontrast i irracjonalna sytuacja. Został nam przydzielony człowiek do załatwiania wszystkich formalności. Imigration, celnicy, policja. Wszystko. Siedzimy sobie jak paniska w pokoju u celników. "Napijecie się herbaty?" "A śniadanie już jedliście?" "To nic, zaraz coś wam przyniesiemy". Co to się wyrabia na tym świecie? Cały czas są takie miejsca.

My mamy nasze schengen i mało kto pamięta czasu kolejek na naszych granicach. Chociaż? Korek cały czas takie coś ma. Granica Polska Ukraina dużo lepsza nie jest.

Niestety nie mogłem robić zdjęć. Bardzo byli czujni wszyscy.
I ciekawostka. Na granicy spotkaliśmy białego turystę. No i skąd kolega? Kolega z kraju...POLSKA. Tyle dni nikogo nie widzieliśmy a tutaj taki ziom. Mieszka gdzieś w okolicach Warki. Tyle wiem. On do Afganistanu a my w drugą stronę.

Wyjechaliśmy z przejścia granicznego do posterunku policji. Tutaj znowu czekanie. I czekanie. I czekanie. Będziemy mieli eskortę. Niby do security. A po ch...? Podobno zabili ostatnio dwóch Chińczyków w Karaczi. Przecież my nie Chińczycy i gdzie ty Karaczi? Jednak się uparli i koniec. Uzbrojona ekipa ruszyła przed nami samochodem.

I teraz wracam do tematu Rambo. 😀

Jest taka scena, na samym początku filmu, kiedy Rambo idzie do miasta. I w tym momencie podjeżdża szeryf. Pogadali sobie o szeryf każe Rambo wsiąść do samochodu. Czyli jest "eskorta". Wywozi go za miasto I mówi coś w stylu "nie chcemy cię w tym mieście". Wiadomo co dalej. Rambo został a miasta nie było.

I właśnie to usłyszeliśmy. Chodziło o Peszawar. "Nie możecie tu zostać".
Po kolei. Eskorta holuje nas do Peszawaru. Mówimy, że mamy hotel w takim a takim miejscu. Kawałek przejechali. Jakieś zamieszanie. Zatrzymują się i mówią do nas właśnie "nie możecie tu zostać". Ale, że co? Szeryf, jakiś oficer tak zadecydował. I zaczęło eskortować nas za miasto. Cały Peszawar.
Właśnie mamy wspólnego z Rambo. Dziękuję uczestnikom konkursu za kreatywne podejście. Postaram się o jakieś upominki dla Was.
Sytuacja jest jednak absurdalna. Zatrzymujemy się na obrzeżach miasta i zaczynamy dyskusję. Co teraz? Gdzie mamy spać? Zaraz będzie ciemno a drogi są niebezpieczne tutaj.

Dzwonią do szeryfa. Trwa narada. W końcu otrzymali pozwolenie, żeby znaleźć nam hotel. Gdzieś dalej. I zaczęły się poszukiwania. Ja cież...prd... Co to były za jazdy. Już po ciemności. Do przodu, w tył, na drugą stronę ulicy. Co tu się wyrabiało. Policjanci byli już mocno osłabieni. W desperacji stwierdzili, że wracamy do Peszawaru. Qrw.a! To teraz już możemy tam spać? Oooo nie! My nie wracamy.

W końcu ja zacząłem szukać hotelu. Był w Nowshera właśnie. Jakieś 50 km od Peszawaru. I to był dobry wybór.

Fajny klimat. Fajni ludzie. Fajne jedzenie.

A koledzy policjanci sami sobie podłożyli nogę.
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/
Piast jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem